niedziela, 27 listopada 2016

KONTYNUACJA!

WIEM ŻE CZEKALIŚCIE..A WIĘC....KONTYNUACJA SL!!! TERAZ JESTEŚMY POD NAZWĄ SFORA PSICH SNÓW !! ZAPRASZAMY !!!



sobota, 26 listopada 2016

Od Shairen C.D Garry'ego.

Gdy Anubis odszedł, wszyscy zgodnie stwierdziliśmy, że istnienie Sand Legends nie ma dłuższego sensu. Po długich, męczących naradach, cała nasza trójka postanowiła zamknąć tę sforę. Nikt nie miał sprzeciwu. Ogłosiliśmy wszystko członkom, i  ci, którzy byli nam wierni, podążyli za nami. Szliśmy długi czas, aż dotarliśmy na piękne, niezamieszkane tereny. Spojrzałam na Garry'ego.
- Tu jest dobrze. - Odezwałam się i spojrzałam na Ann. Wiedzieliśmy, że to tu. Jak dalej potoczą się nasze losy? Nie mam pojęcia...


                                                                     THE END!!!

TE OPOWIADANIE, BYŁO OSTATNIM JAKIE WIDZICIE NA BLOGU. NIEDŁUGO DAMY POST Z INFORMACJĄ O PRZENIESIENIU BLOGA.


WIADOMOŚCI!

Mamy dla was złą i dobrą wiadomość. Zła jest taka, że admini postanowili zamknąć Sand Legends, jednak dobra wiadomość , to to, że będzie kontynuacja tej sfory!

Pozdrawiamy - Garry, Anabelle i Shairen.

Od Garry'ego C.D Shairen i Anabelle

Zapiszczałam ze szczęścia. Shai się zgodziła.
-Kocham cię, Shai!-wykrzyknąłem światu. Pobiegliśmy od razu do Alf.
-Anubis! Ja i Shairen jesteśmy parą!-oznajmiłem. W domu nie było Anubisa. Była jednak inna suka, Anabelle.
-Anubis... Wyruszył na ważną misję. Ja jestem nową alfą Sand Legends-powiedziała suka. Wybałuszyłem oczy, Shairen otworzyła lekko pysk.Anabelle westchnęła.
-Masakra. Wszystko teraz spoczywa na moich barkach...-mruknęła.

Shai? An?

Od Anabelle CD Anubisa

Byłam rozdarta. Całkowicie. Ale... Zdecydowałam się, i już nic i nikt nie zmieni tej decyzji.
- Nie, Anubisie. - rzekłam spokojnie. Spojrzałam mu w oczy, widziałam, że się załamał.
Tego samego dnia, samiec odszedł ze sfory. I, wbrew mojej woli, mianował mnie alfą. I nagle, cała odpowiedzialność była na moich barkach. Jak i kiedy? To wszystko działo się za szybko, ech.
Ktoś, coś? XD 

NOWI WŁADCY!

Anabelle przejmuje stanowisko po Anubisie, który odszedł ze sfory, i w tym samym czasie, Garry związuje się z Shairen, która zostaje samicą beta!

GRATULUJEMY!

Od Shairen C.D Garry'ego.

To było słodkie. Wszystko co robił Garry, było słodkie. Pokochałam go, za ten nieco wredny, ale waleczny charakterek. Pomimo tego, że znałam tego krasnala jeden dzień, zdążyłam się zakochać, co było strasznie dziwne, bo ja od tak się nie zakochuję... Patrzyłam osłupiałym wzrokiem na Geronimo, nie wiedząc co powiedzieć. Jednak po krótkiej chwili wykrzyczałam :
- Tak!
Podniosłam go ze szczęścia, i bardzo mocno przytuliłam. Byłam pewna, wiedziałam już na 100% że Garry to ten jedyny..Ten..Wymarzony...


Garry?

Od Garry'ego C.D Shairen

Spojrzałem na sukę załzawionymi oczami.
-Pomożesz...? W... Jakim sensie?-zapytałem. Wtedy to się wydarzyło. Shairen liznęla mnie po pysku. Jej język był ciepły, pachniała tak słodko i ślicznie. Westchnąłem ze szczęścia.
-Shai... Chcesz zostać moją partnerką? Nie ważne, że znamy się naprawdę krótko. Ja... Chyba cię kocham-wyszeptałem. Shairen zaiskrzało w oczach. Po tym, iż dłużej nie odpowiadała, zwiesiłem łeb. Kolejna łza spadła na ziemię, po czym zawrzała. Zdobyła moje zaufanie, całkowicie. Suka ta potrafiła mnie pocieszyć, nawet kiedy rozpaczałem po utracie Beatrice i Gregory'ego. Kochałem ja, naprawdę. Była taka sama jak Tris. Kochająca, ufna tylko mi.


Shairen? XD

INFO

Ja nie mam czasu by prowadzić bloga ale tez nie chce stracic pozycji Alfy xd Dlatego zróbmy tak: stanowisko przekazuje Renn,a jej zastepczynia bedzie Shairenn. Ja z bloga odchodzę nie poradzę sobie w prowadzeniu go.
Wiec. Gratuluję i żegnam Anubis.

Od Anubisa C.D Anabelle

Mijały kolejne dni,a ja siedziałem u siebie. Co prawda byłem Alfa i to do czegoś zobowiazywało ale nie miałem ani siły ani ochoty. Byłem smutny i zawiedziony. Aż pewnego dnia spotkałem Ann...siedziała nad rzeką i wydawała mi sie smutna. Jednak zabrakło mi odwagi by podejść. Dopiero po chwili się przemoglem i usiadłem obok. Nie obchodziło mnie to co mówiła kilka dni wcześniej.
- Zostaniesz moją partnerką?

Ann?

Od Anabelle CD Immortala

Wzruszyłam ramionami.
- Jeśli chcesz dołączyć do naszej sfory, zaprowadzę cię do Garry'ego lub Anubisa, może cię przyjmą. - rzekłam, lustrując psa wzrokiem. Samiec, wyższy ode mnie.
- Mhm. Opowiesz mi może coś o tej sforze? - odpowiedział.
- A co chcesz wiedzieć? - odparłam spokojnie.
- Ile jest członków? - spojrzał mi w oczy.
- Nie jakoś dużo, ale towarzystwo znajdziesz. - odparłam, pomijając fakt, iż większość członków się od ciebie nie odczepi.
- Aha. - mruknął pies, zamyślony.
- I jak? Spytałam, po dłuższej chwili czekania na odpowiedź.
Immortal?

Od Immortal'a

Pokonując jak na co dzień wielkie konary powalonych, starych drzew przez złudny, żelazny wiatr. Było ciemno, mimo to moje oczy bardzo dobrze widziały w ciemności i przeszkody i to co znajdowało się przede mną. Czułem, jakbym umiał latać, moje łapy były co chwila w powietrzu, codzienny trening wyrobił mi mięśnie, które z dnia na dzień zdawały się wyżej wznosić mnie, coraz bliżej do nieba. Nie zorientowałem się, że wyskakując do góry z całych sił, wpadnę na jakąś osobę, tak też się stało, oboje przewertowaliśmy po ziemi, w moim pysku znalazło się trochę mchu, wyplułem ją i energicznych ruchem wstałem warcząc i nerwowo spoglądając na postać w którą wpadłem. Podchodząc bliżej zorientowałem się, że to pies, jak i wyczułem, że te tereny nie są wolne, a już tym bardziej nie powinienem tu być.
- Któż ty?! - Zapytał/a obcy/a
- Przybywam z północy, jeśli rozkażesz opuścić tereny, zrobię to, zdążyłem wyczuć, że nie są wolne. - Odpowiedziałem szykując się do wyjścia.
<Ktoś jest chętny na popisanie? >

Od Anabelle CD Anubisa

Zamarłam w kompletnym bezruchu. Miłość. Co? To, uczucie mi nieznane, a jednak, ktoś mnie nim obdarzył.
- A nie powinieneś. - to jedyne słowa które przeszły mi przez gardło. Teraz to on zamarł, zszokowany, a ja poszłam do domu.
- Anabelle... - szepnął, gdy odchodziłam.
- Nie wiem. - jak zawsze, w jego towarzystwie, mój głos żył własnym życiem. Zamknęłam się w domu, by mieć pewność, że nikt tu nie wejdzie. Kocham go, czy nienawidzę? Unikałam go, bo byłam na niego zła, czy dlatego że bałam się, że to uczucie wyjdzie na jaw? Nie, czekaj, jakie uczucie? Nagle moje życie stało się jednym, wielkim chaosem.
Tej nocy nie mogłam spać. Rozmyślałam jedynie nad minionym dniem. Musiałam się zdecydować, ale w głębi duszy już dawno przyznałam się, że, pomimo iż tak usilnie starałam się nie zakochać, zrobiłam to. Kocham Anubisa.
Anubis? XD

Od Shairen C.D Garry'ego.

Cała radość i szczęście, które wypełniało mnie od rana, nagle...Jakby...Jakby gdzieś w mojej duszy znalazła się dziura, przez którą moje emocje uciekły, i zostawiły jedynie pustkę i smutek. Spojrzałam na Garry'ego z wyrazami współczucia, i przytuliłam go. Nie miałam już pomysłów na pocieszenie swojego kolegi. Kolegi? Czy mogę tak o nim mówić? Był dla mnie kimś więcej niż kolegą...Był najlepszym przyjacielem. Walić to że znamy się jeden dzień, ja już zdążyłam go polubić. Garry spojrzał na mnie nieco zdziwiony i już chciał iść, ale zatrzymałam go.
- Garry, nie wracaj do przeszłości. Liczy się to co tu i teraz, nie to co kiedyś. - Powiedziałam patrząc na niego z nadzieją, że dam radę jakoś go przekonać, że Beatrice to przeszłość. Pies westchnął i odsunął się ode mnie.
- Nie mogę o niej zapomnieć Shai, ja..Nie umiem...- Zaczął. Łzy leciały mu jedna po drugiej, nie wiedziałam że jest aż tak wrażliwy.
- Pomogę ci. - Uśmiechnęłam się.


Garry?

Od Garry'ego C.D Shairen

Uśmiechnąłem się.
-Hah, ty też jesteś... słodka-szepnąłem. Shairen zwiesiła łeb i się zarumieniła. Ja też uznałem, że palnąłem głupstwo. Beatrice... Myśl o Tris, a nie o Shairen. Agh, nie mogę!-Chyba muszę iść...
-Garry! Nje!-wrzasnęła. Odwróciłem się do niej plecami.
-Shai, mówię serio... Nie mogę teraz myśleć o miłości. Nie mogę tak szybko pozbyć się z głowy Beatrice-powiedziałem. Suka przekrzywiła lekko głowę.
-Beatrice?-spytała.
-Moja... Była partnerka. Zginęła. Nie chcę o tym mówić-wyszeptałem. Z mojego pyska ściekła łza.

Shairen? :<

Vincent Theodor Selake

http://orig02.deviantart.net/a983/f/2007/119/f/0/wolf_dog_by_fastgirl.jpg 

Adres: Klik!
Imię: Vincent Theodor Selake - oryginalne, ale się nie powtarza. Vi to jeden z tych psów dumnych ze swego pełnego imienia. Jeśli jednak jesteś jednym z tych dokuczliwych delikwentów, możesz zwracać się do niego Vincent.
Płeć: Pies, to zrozumiałe, prawda?
Głos: Rag'n'Bone Man
Wiek: 3 lata - nie mało, nie dużo, lecz w sam raz.
Data urodzenia: Jeśli ktoś twierdzi, że pies to pamięta, ostro się myli. Obrał sobie jednak za świętowanie pewien dzień, zwanym 1 listopada.
Stanowisko: Pies był gotów wziąć rangę Egzorcysty, na miejscu okazało się jednak, iż to stanowisko jest istnie niedopuszczalne. Po dłuższej kłótni z Anubisem i Garry'm, objął stanowisko Szpiega.
Charakter: Cóż, a więc... Vincent jest specyficzny. Najpierw trzeba przyznać, że od roku uwzięła się na nim choroba psychiczna. No dobra, Vi potrzebuje doświadczonego psychiatry... Zabije ciebie, twoją rodzinę, dla zwykłej przyjemności, by troszkę się pośmiać... Yyy, nie ważne. Mimo wszystko Vincent to romantyk, który potrafi zdobyć serce każdej suki. Cóż, do czasu. Po jakimś czasie suka odkrywa, że Vi to chory psychicznie pies, który nie przywiązuje się do związków. Tak kończy się każde spotkanie tego psa z płcią żeńską... Yyy... nie ważne. Jest tajemniczy i ukrywa się przed światem. Zachowuje się jak mityczny wampir. Unika światła, a raczej dnia. Odsypia cały ranek i południe, a później wstaje wieczorem, kiedy robi się ciemno. Wtedy zaczyna swoje prawdziwe życie.
Rasa: *Nie mam pojęcia XD* Vincent to mieszaniec, najwięcej jednak ma w sobie krwi Owczarka Niemieckiego.
Partner:  Przez jego życie przeszło wiele partnerek, jednakże gdy dołączył do Sand Legends ujrzał Michelle - wiedział, że są dla siebie stworzeni.
Potomstwo: Te piszczące bachory?
Rodzina: Parę dziwnych psów i suk o dziwnych imionach. Warto wymieniać? Nie sądzę.
Historia: Narodził się o pełni księżyca w Egipcie. Do jaskini jego rodziców wszedł wtedy egipski bóg Set i, jak się okazuje, przekazał Vincent'owi część swojego Ba (dusza). Pies w takim razie od urodzenia był zły. Pewnego słonecznego i pięknego dnia Set objawił się Vincent'owi pod postacią Dobermana. Rozkazał mu iść przed siebie, dopóki nie ujrzy skorpiona. Młody pies usłuchał i po długiej tułaczce natrafił na ogromnego skorpiona, o wiele większego od tych normalnych łażących po pustyni. Vi zobaczył wtedy miejsce pełne psów. Okazało się, iż to sfora Sand Legends.
Autor: OmegaWolf [Howrse] Omega [Doggi-game]

Od Anubisa C.D Anabelle

Czekałem. Jednak sekundy,minuty mijały ale Ann milczała jak zaklęta i nie patrzyła na mnie. O co chodziło z tym zniszczeniem? Czyżby...mur? Coraz bardziej ją poznawałem i coraz bardziej zaczynałem ją rozgryzać.
- Ann ale o co ci chodzi?
- Chcesz mi zniszczyć... - powtórzyła - Bez tego... - zacięła się. Wiedziałem już o co jej chodzi.
- Nie słyszysz! - nie patrzyła na mnie - Spójrz na mnie! - drygnęła. Spojrzała na mnie - Nie jesteś słaba! Jesteś silna! Musisz w to uwierzyć! Słyszysz?! Mam już tego...dosyć! Ja cię kocham Ann!

Anabelle? xd

Od Anabelle CD Anubisa

- próbujesz mnie zniszczyć. - odpowiedziałam po chwili namysłu. Tak, to była prawda. Anubis próbował zniszczyć barierę, która mnie podtrzymywała.  Bez niej byłam niczym, a on próbował ją zniszczyć.
- Jak to? - spytał, patrząc na mnie zdezorientowany. 
- Nie zrozumiesz. - pokręciłam głową. Widziałam, że go zasmuciłam. Z jakiegoś powodu mnie to zasmuciło, choć nie powinno. Co się ze mną dzieje? Ann, ogarnij się.
- Daj mi drugą szansę. - poprosił i spojrzał na mnie błagalnie. 
Anubis? XD

Od Anubisa C.D Anabelle

Ucieszyłem się,że poszła jednak nie dałem po sobie tego poznać. Ruszyliśmy spokojnym truchtem po ścieżce. Milczeliśmy. Miałem nadzieję,że kiedyś się do mnie jeszcze odezwie. No ale cóż...Mogłem liczyć tylko na dobry los. Spojrzałem na nią ale ona mnie po prostu ignorowała. No genialnie. Anu zrób coś bo ją stracisz! Niestety nic nie umiałem wymyślić.
- Ann? - spytałem. Odpowiedziała mi cisza - Zrobiłem coś,że mnie tak nienawidzisz? - głos mi się załamał. Nie umiałem sobie wyobrazić,że mnie nienawidzi,a jednak. Zrobiłem coś źle. Pewnie byłem zbyt nachalny chodź nie chciałem by to tak wyglądało. Niestety chciałem dobrze ale to typowo spaprałem. Jakbym grał w jakiejś telenoweli.

Anabelle?

Od Shairen C.D Garry'ego.

Podniosłam się z ziemi, a moje policzki się zarumieniły.
- Oh, dobrze. W takim razie, skoro nie lubisz kiedy ktoś mówi ci coś dobrego..Nie jesteś słodki, Garry.
Geronimo wypiął dumnie pierś. Wiedziałam, że ta wypowiedź go usatysfakcjonowała. Patrzyłam na niego. Chwilę później oboje się śmialiśmy, nie wiem czemu. No ale cóż, ja tak mam, Garry jest przesłodki i śmieszny.
- I tak zawsze będziesz słodki. - Zaśmiałam się przybierając normalną minę.


Garry?

Od Anabelle CD Anubisa

- Anubis. - mruknęłam cicho. Ze wszystkich możmiwych psów, najmniej spodziewałam się właśnie jego. Moja twarz pozostała niezachwianie obojętna, a wzrok chłodny. Nie mogę sobie pozwolić na chwilę słabości.
- Ech, Anabelle... - tak, pies wyraźnie nie wiedział co powiedzieć. Napewno był na mnie zły, ech. Umiałabym przyjąć każdą jego karę, czy to słowa czy to czyny. To jednak nie nadeszło.
- O co chodzi? - pytam chłodno. Pies pozostaje jednak niezrażony. Może i dobrze...
- Chcesz się przejść? - pyta. Odpowiedź, normalnie brzmiałaby nie. Byłoby to stanowcze, chłodne nie. Wzruszam jednak ramionami i wychodzę.
Anubis?

Konkurs!

A wiec przez pewną osobę(czyt. Shai) jestem zmuszona zrobić konkurs w drugim dniu istnienia sfory xd A więc na czym polega konkurs?  Opisać swoją przeszłość. Min. 500 słów. Mniejsza ilość nie będzie brana pod uwagę. Potem będzie pięciodniowa ankieta.
Konkurs trwa do 4 grudnia.
I pamiętacie,że jak będziecie oceniać tych co biorą udział w konkursie to uczciwie. Przeczytacie wszystkie prace,a nie tego kogo bardziej lubicie. Osoby które biorą udział opka konkursowe podpisują etykietami ze swoim nazwiskiem i słowem: ,,Konkurs''. A teraz nagrody:

1 miejsce - Stanowisko Gammy czyli,że jak Gamma będzie miał szczeniaka to autor musi sobie jakiegoś szczeniaka stworzyć by ród pozostał w rodzinie mam nadzieje,że wiecie o co chodzi ;)(pierwsze miejsce ma tylko jedną nagrodę za to sporą)
2 miejsce - dwie pochwały,wyższe stanowisko
3 miejsce - dwie pochwały

Mam nadzieję,że nagrody kuszące. Dobra to ja zwiewam i miłego pisania opek na konkurs.
Ps. Prawie bym zapomniała. Udział może brać każdy ale tylko JEDEN pies od JEDNEGO autora.

Michelle!


Adres: Klik!
Imię: "Ciekawość to pierwszy stopień do piekła..." Otóż to. Informacji o jej imieniu nie wyciąniesz od niej tak łatwo, praktycznie nikomu jeszcze nie zdradziła jakie nosi prawdziwę imię. Zawsze coś wymyśli, aby wykręcić się od wyznania prawdy. Jeśli jednak wasz stopień znajomości będzie na wyższym poziomie, może suka odważy się powiedzieć ci, jak na nią mówią. Bez dłuższego przedłużania, od niedawna nazywają ją Michelle (Miszel) .
Płeć: Na prawdę? Imię wam nic nie mówi? Suka, z krwi i kości.
Głos: Adele
Wiek: Ma dopiero 2 lata, ale życie zdołało ją czegoś nauczyć...
Data urodzenia: Sama dokładnie nie pamięta, ale wie, że na pewno obchodzi urodziny w marcu.
Stanowisko: Morderca.
Charakter: Oh, Jaka ona jest? No tak, w prawdzie przydałoby się wam ją trochę poznać, zanim do niej zagadacie, no nie? Otóż, ta suczka nie jest żadną miłą, przyjacielską suczką. Należy do samotnych suczek. Nie potrzebuje niczyjego towarzystwa, zazwyczaj trzyma się na uboczu, woli nie zwracać na siebie uwagi. Krążą pogłoski, że kiedyś się z kimś zaprzyjaźniła. No tak, to szczera prawda. Bowiem ta suczka nie wie o tym, i nie chce wiedzieć, ale tak naprawdę potrzebuje takiego kogoś, kto odmrozi jej lodowate serce. Jeśli mówimy już o lodzie, ona jest strasznie zimną i oschłą suczką. Zawsze znajdzie na coś dobry argument, umie wywinąć się z każdej sytuacji. Umie wykorzystać swój spryt i inteligencję w odpowiedni sposób. Powiem wam, że w cale nie jest takim aniołkiem, na jakiego wygląda. Manipulację psami wytrenowała do perfekcji, umie komuś coś powiedzieć, namówić go do zrobienia czegoś. Nie raz wykorzystała jakiegoś kundla aby jej zapolował, ukradł coś ze sklepu. to zołza, i wie to każdy. Nigdy dla nikogo nie była miła, przynajmniej nie próbowała, bo zawsze źle to wychodziło. Nie umie być po prostu miłą, słodką sunią, twierdzi że to do niej nie pasuje. Jeśli chodzi o jej kontakty z innymi, są strasznie słabe. Wszyscy ją nie cierpią, ze względu na podły i wredny charakter. Mówiłam już, że jest wredna, zimna, oschła, no ale nie wspominałam wam o tym jaka jest nieufna i szczera? Otóż to, strasznie ciężko zdobyć jej zaufanie, zazwyczaj suczka gra niedostępną, odciągniętą od świata. A dlaczego mówię, że jest szczera? Nie umie kłamać, woli powiedzieć prawdę, bo wie, że później z kłamstwa mogą być kłopoty. Strasznie nie lubi mieć przerąbane, zazwyczaj udaje "miłą" i opanowaną, ale wystarczy ją trochę poznać, a dowiesz się, jaka jest naprawdę...
Rasa: Owczarek Belgijski Taervuern.
Partner: Brak, raczej takiego kogoś nie znajdzie. Nie szuka.
Potomstwo: Brak.
Rodzina: Jest jakoś dziwnie spokrewniona z Shairen, ale nie lubi się do tego przyznawać.
Historia: Urodziła się tam gdzie jej siostra - Shairen, u Walkerów. Na szczęście, nie spłonęła jak reszta domu. Śledziła młodszą siostrzyczkę i starszego brata, ale w pewnym momencie straciła ich z oczu, i musiała sobie radzić sama. Znalazła sforę, w której się wychowywała i dorastała. Podczas wojny została dotkliwie zgwałcona przez jednego z żołnierzy, co zniszczyło jej psychikę. Uciekła, oszczeniła się, musiała zabić szczenięta, bo nie umiała się nimi opiekować. Ruszyła dalej w świat, poszukiwała szczęścia. Czy tu, w Sand Legends znajdzie to czego szuka od zawsze?
Autor: Shairenn | 1wikcia@wp.pl

Upomnienie!

Cóż Luna doigrała się i dostała upomnienie. Najpierw ciągle się dopominała notek,potem pisała jakieś bzdury które powinna pisać na innym blogu. Luno mam nadzieję,że to cię czegoś nauczy.  To naprawdę bardzo denerwuje.
~ Alfa Anubis

Nowe stanowisko!

A wiec jest nowe stanowisko czyli...Gamma! Stanowisko zrobione specjalnie w ramach  konkursu. Zwłaszcza,że przydadzą się dodatkowe łapy do pomocy.
~ Alfa Anubis

Od Anubisa C.D Anabelle

Ciągle myślałem o Anabelle. Było mi przykro,że ona mnie tak zignorowała...Och Anu kompletnie ci zawróciła w głowie! Co? Nie niemożliwe. Nie prawda...A jednak. Zawróciła mi w głowie i to kompletnie...
- Ej Anu słyszysz mnie?! - Garry mi wrzasnął nad uchem.
- Tak! - zawarczałem,a ten się skulił - Wybacz nie chciałem - zrobiło mi się lekko głupio.
- Spoko. Już się przyzwyczaiłem - mruknął i wróciliśmy do omawiania o sforze,patrolowaniu i takich tam nudnych rzeczach. W końcu wróciliśmy. Wciąż nie umiałem się pozbyć myśli o Ann. Aż w końcu poszedłem do jej jaskini. Lecz przed samym pukaniem zrezygnowałem. Ale wtedy otworzyła drzwi...

Anabelle?

Yuki

http://orig10.deviantart.net/ec56/f/2012/035/3/a/3ad4317a19275da64c34d6cc109432c4-d4omf9f.jpg 

Adres: Klik!
Imię: Yuki (Jap. ,,Śnieg'')
Płeć: Suczka
Głos: Katy Perry
Wiek: 2 lata
Data urodzenia: 6 grudzień
Stanowisko: Strażnik. Yuki chciała się jak najbardziej wpasować w życie sfory i uznała, że będzie bronić Alf, tak jak kiedyś bronili jej.
Charakter: Yuki to szczupła suczka rasy chart, która ma dość trudny do zrozumienia charakter. Jest towarzyska i niezbyt lubi przebywać sama. Yuki głęboko wierzy w zdarzenia paranormalne i dlatego zawsze stawia ostrożnie każdy krok. Mimo wszystko Yuki jest nieśmiała i dopóki ktoś jej nie zagada, będzie bała się podejść. Yuki stara się być miła i zawsze pomaga osobie, która potrzebuje jej pomocy. Umie dochować powierzonej jej tajemnicy. Suczka lubi kolekcjonować różne przedmioty i spędza na tym dużo swojego wolnego czasu. Ma szczególną więź z końmi, ze względu na jej dawną przyjaźń z klaczą Mizu.
Rasa: Chart perski (Saluki).
Partner:   Kiedy tylko zaczyna myśleć o partnerstwie, zaraz przypomina jej się Okami...
Potomstwo: -
Rodzina: Yuki boi się o nich mówić, ponieważ myśli, że po nią wrócą. Jej rodzicami była para Alf z innej sfory. Niestety, ale ze względu na wojnę, Yuki została jedynaczką.
Historia: Yuki urodziła się w pewnej sforze, nieco oddalonej od miejsca, w którym obecnie się znajduje. Niestety, ale Yuki urodziła się jako córka rodziny Alf. W miocie były jeszcze jej dwie siostry i trzech braci. Cała szóstka urodziła się w czasie wojny z wrogami i pewnego dnia wrogowie wtargnęli do jaskini szczeniąt. Zabili wszystkie szczeniaki, ale w ostatniej chwili samica Alfa uratowała i ukryła Yuki, tracąc przy tym własne życie. Samiec był załamany. Chciał ochronić Yuki za wszelką cenę. Kiedy suczka miała rok, wróg zmarł od zadanych mu ran i sfora ojca Yuki wygrała wojnę. Yuki dorastała więc pod przywództwem kilku ochroniarzy. Wkrótce jednak przestało jej się to podobać. Yuki chciała żyć wolna, nie jako Alfa. Kiedy ukończyła dwa lata, ojciec zacząć wybierać córce partnera Yuki uznała, że to stanowcza przesada. Jej partnerem miał zostać w końcu Okami, syn Bety w sforze! Okami był Owczarkiem Niemieckim czystej krwi, od lat szlachcicem. Yuki bała się okropnie, że władza odbije mu do głowy. Niestety jej ojciec zorganizował już im pierwsze spotkanie, co... nie okazało się tragiczne. Yuki poczuła coś do Okamiego, ale jednak wciąż bała się, że to nie jego prawdziwe uczucie. Następnego dnia od spotkania uciekła ze sfory. Wiedziała, że ojciec przeszuka wszystkie miejsca, byleby tylko znaleźć swoją jedyną następczynię tronu. Yuki uznała więc, że koniecznie musi znaleźć inną sforę, w której będzie normalną członkinią. Nie odpoczywała, tylko cały czas szła, dnie i noce. Pewnego dnia, zmęczona, głodna i spragniona upadła na ziemię. Kiedy się obudziła, już świtało, a nad nią pochylał się jakiś łeb. Tego dnia Yuki po raz pierwszy w życiu ujrzała konia. Koń okazał się klaczą Mizu, która uratowała ją od śmierci. Napoiła i, ku zdumieniu Yuki, nakarmiła mięsem, mówiąc, że ostatnio stado napadło stado jeleni. Mizu okazała się naprawdę pomocna. Zrozumiała powód odejścia ze sfory Yuki przygotowała suczce zapasy na dalszą drogę. Suczka miała nadzieję, że jeszcze pewnego dnia spotka Mizu i jej stado. Po dobrym miesiącu od ucieczki, Yuki spotkała psa. Był to jakiś pies i Yuki była pewna, że był owczarkiem niemieckim. W pierwszej chwili wystraszyła się, że był to Okami, okazał się to jednak całkiem przypadkowy podróżnik, który przedstawił się jako Hermes. Zaprowadził ją tutaj, do Sand Legends, twierdząc, że tutaj będzie bezpieczna. Z niewiadomego powodu, Hermes nagle zniknął, jakby wcześniej w ogóle nie istniał.
Autor: KochamKonie63

Od Anabelle CD Anubisa

Przestań... Idioto... Przestań... To było niemal słodkie, że tak go obchodziłam. Niemal. Ale nie. Błagam, Anubis, przestań. Nie wytrzymam. I właśnie... wpadłam na genialny pomysł.
- Nie. - powiedziałam cicho, i wskoczyłam w krzaki. Odbiegłam, najdalej jak tylko mogłam. Byleby daleko od Anubisa. I... strzeliłam focha.
~~~
Przez kolejne dni robiłam wszystko, by unikać Anubisa. Nawet nie zamieniłam z nim słówka. Może i się martwił, ale co mnie to obchodzi!? No co!? Do jasnej ciasnej, co!? I wcale, wcale nie tęskniłam. Anubis NIE jest moim przyjacielem. Chyba... Że co czekaj, co!? Chyba!? Czy ja się waham!? Do jakiego stanu on mnie doprowadził... Ech, walić to. 
Anubis?

Od Garry'ego C.D Shairenn

-Ja nie jestem słodki!-syknąłem, niczym szczenię. Shai przewróciła z lekka oczami.-Zresztą, Shairenn, sama jesteś ''duża''.
Shairenn fuknęła.
-Wiesz, ile razy chciałam być twojego wzrostu? Popatrz pod kątem plusów, Garry. Przeciśniesz się wszędzie. Duże psy cię nie zauważą-tłumaczyła.
-Rozmawiasz ze mną, jak ze szczenięciem, Shai-parsknąłem.
-Shai?-spytała delikatnie. Łoooj, palnąłem.
-Yep-mruknąłem.
-Słodkie-szepnęła, śmiejąc się. Wziąłem rozbieg i uderzyłem w nią całym ciałem. Suka zachwiała się, po czym upadła na ziemię.
-Nie jestem słodki!-zaśmiałem się.

Shairenn? ♥ XD

Od Shairen C.D Garry'ego.

Uśmiechnęłam się ciepło i szturchnęłam Garry'ego w bok. Ten tylko fuknął, widocznie się obraził. Muszę znaleźć jakiś sposób, aby go rozbawić. Jest słodki, kiedy się śmieje. Eeee..Znaczy...CO? Nie powinnam tak mówić, to...To dziwne. Nigdy nie myślałam tak o kimś. Po tajemnie palnęłam się w łeb, a do głowy wpadł mi pomysł. Może i nie był najlepszy, ale zawsze mogę mu poprawić humor.
- Lubię niskich, wszyscy są słodcy. - Uśmiechnęłam się odwracając się do niego plecami, tak jak on do mnie. Usiadłam za nim i czekałam aż coś powie.
- Przestań, dobrze wiem że kłamiesz. - Mruknął.
- Nie, mówię prawdę, uwierz mi Garry, nie lubię kłamać. Niscy są lepsi od dużych...- Zamarzyłam się.


Garry ? B)

Od Anubisa C.D Anabelle

Spojrzałem w milczeniu na suczkę. Bała się...Już wiedziałem czego. Odtrącenia. Uśmiechnąłem się do niej szczerze.
- Już wiem czego się boisz Ann - nie patrzyła na mnie. Dygotała i nie przestawała. Nie znałem jej historii ale miałem podejrzenie,że musiało się dziać coś strasznego,przykrego.
- Nie wiesz... - powiedziała cicho. Bardzo cicho. Prawie niedosłyszalnie. Ale ja to usłyszałem. Najwyraźniej los chciał bym jej pomógł.
- Wiem. Boisz się...boisz się odtrącenia. Ale ja ci coś powiem. Nie jestem taki. Jestem wiernym przyjacielem. Psy w Sand Legends to nie idioci. Nie byli,nie są i nie będą. Już ja tego dopilnuje - skończyłem tą swoją krótką przemowę i czekałem na reakcję suczki.

Anabelle?

Od Garry'ego do Shairen

Bycie Betą. To jest dopiero coś! Ale bycie Betą mikroskopijnym krasnoludem w towarzystwie ogromnych olbrzymów jest... złe. Tak się właśnie czułem. Psy, z którymi rozmawiałem o Sand Legends czuły się niezręcznie. Co miałem zrobić? Moje rozmyślania są idiotycznie bezsensowne.
-Ekhm... Garry? Panie Beto? Wszystko okej?-z moich rozmyślań wyrwała mnie suka. Shairenn, tak miała na imię. Owczarek Staroniemiecki, czyli kolejna ogromna. Parsknąłem sarkastycznie.
-Rozmyślam o wielkoludach, którzy mnie mogą zmiażdżyć w każdej chwili. Jak pani, Pani Szpieg-mruknąłem nieprzyjemnie. Shai zwiesiła łeb.
-Byłam najmniejsza z miotu-szepnęła. Zacząłem się śmiać głośno. Suka warknęła w moją stronę. Nie podobało się jej to, że się śmieję.
-Już, spokojnie-mruknąłem, jednocześnie strzelając fochem.

Shairenn? XD Pani szpieg? XD

Od Anubisa C.D Shairenn

Ruszyłem więc z Shai na małą przechadzkę. Pokazałem jej miejsca w sforze,znalazłem jej jaskinię. Ustaliliśmy jakie będzie mieć stanowisko i opowiedziałem co nieco o członkach sfory. Przeszliśmy tak już duży kawałek.
- Ten pies co opatrzył ci łapę to Nicolay nasz nowy medyk jest spokrewniony z Ann - suczka pokiwała uważnie głową.
- Spoko rozumiem - powiedziała. Nie odzywała się często.
- Ten mały szary to beta. Garry Geronimo Hope ale mów mu Garry - pokiwała powoli głową. Po chwili przystanęliśmy przy mojej dużej jaskini - To moja jaskinia - powiedziałem - Muszę już iść mam nadzieję,że będziesz się tu dobrze czuć - wszedłem do środka.

Shai?

Od Anabelle CD Anubisa

Dygotałam. Ze strachu? Nie, ze złości? Nie, też nie. To dlaczego? I czym było to nieznajome uczucie, które poczułam, podczas gdy Anubis do mnie mówił? Anabelle, ogarnij się... Pamiętaj. Pamiętaj, czym jesteś. Nie rozumiesz, Anubis, nigdy nie zrozumiesz, o co tu chodzi, i nigdy nie będziesz w stanie mi pomóc. Ogarnij się, ogarnij się, idiotko! Co z tego, że to alfa! Walić to! Nie mam zamiaru! Nie pozwolę! Zaprzyjaźni się ze mną, po czym, po prostu odejdzie, jak wszyscy inni! Walić to! Po co komu przyjaźń...
- N-nie. - wydusiłam z siebie, wlepiając wzrok w trawę pod moimi łapami.
- I tak ci pomogę, Anabelle. - szepnął samiec.
Anubis? XD

Od Anubisa C.D Anabelle

Zmarszczyłem brwi i podszedłem do Anabelle ale ona tylko się cofnęła.
- Zostaw mnie - powiedziała twardo.
- Ann...ja chce ci tylko pomoc.... - nie odpowiedziała mi. Nie patrzyła na mnie. Tylko przed siebie pustym wzrokiem. Była zagubiona. Tak bardzo nisko położona. Nie wiem co siedziało w jej głowie ale chyba uważała,że jest nikim. A to nie była prawda.
- Nie wiem za kogo się uważasz ale... - zauważyłem,że drgnęła. Spodziewała się nagany. Lecz musiałem ją zawieść - ...Ale jesteś inna. Musisz tylko w siebie uwierzyć - uśmiechnąłem się.
- Słyszysz? Udajesz twardą. Jestem Alfą i chce ci pomóc. Daj sobie pomóc.

Ann? Trudne sprawy ...

Od Shairen C.D Anubisa

Rozejrzałam się. Nie miałam pojęcia gdzie jestem, jedyne co przed sobą widziałam, to ten Husky którego widziałam w lesie. O dziwo żyję, nie wykrwawiłam się. Patrzyłam na owego "Alfę" zdziwionym i wystraszonym wzrokiem. Nie byłam w stanie mu zaufać, mogłabym od razu stąd zwiać, gdybym obok Anubisa nie zobaczyła innego, szarego psa. Przyjrzałam się mu. Kąciki moich ust mimowolnie się podniosły, chociaż w cale nie miałam zamiaru tego robić, wyraz mojego pyska znacznie się zmienił.
- Shairen. Mam na imię Shairen. - Przeniosłam wzrok na husky'ego i głęboko odetchnęłam zagłębiając głowę w miękkiej poduszce. - Tak w ogóle, co to za sfora?
Mniejszy piesek spojrzał na mnie swoimi brązowymi oczami i przewrócił oczami.
- Sand Legends, nie słyszałaś o nas? - Mruknął.
- Nie. - Burknęłam. Byłam przekonana, że kiedy wypuszczą mnie z tego pseudo szpitala, będę mogła uciec, ale coś mnie tu trzymało. Może właśnie w tym miejscu zacznę pisać swój pamiętnik? Tak, od tego się zaczyna.Patrzyłam na dwóch samców i czekałam aż coś powiedzą.
- Chcesz zostać, tu w sforze ? - Zapytał po krótkiej ciszy Anubis.
Musiałam się namyślić. Tu zacznie się moja przygoda, może warto zostać? W końcu, Anubis uratował mnie od śmierci, zrobię mu przyjemność jeśli zostanę. Muszę mu się jakoś kiedyś odwdzięczyć.
- Jeżeli mogę. - Zaczęłam cicho i nieśmiało. - Ale jeszcze nie wiem czy na długo, zastanowię się.
Szary piesek zeskoczył z kamyka i wyszedł z jaskini. Mój wzrok przez chwilę podążał za małym kundelkiem, jednak po chwili znów patrzyłam na husky'ego.
- A więc witamy w Sand Legends! - Uśmiechnął się Anubis. Jakiś pies przyszedł do mnie, założył mi na łapę bandaż, i mogłam iść. Wyszłam z jaskini razem z Anubisem, i uśmiechnięta oglądałam krajobrazy.
- Wybierzesz się ze mną na spacer? - Zapytał Husky po chwili ciszy.
- Jasne, bardzo chętnie. - Powiedziałam wesoło i ruszyliśmy truchtem przed siebie. - A więc, Anubisie, jaki jest cel naszej wycieczki?
Zaśmiałam się cicho. Ten dzień zapowiadał się bardzo super.


Anubis?

Od Anabelle CD Anubisa

- Hej. - odparłam cicho, nie patrząc na alfę. Nie rozumie, że powinien sobie pójść!? Że nie jestem warta tego zachodu!? Jestem tylko zerem, do jasnej ciasnej! Nie powinnam cię obchodzić, Anubis!
- Czemu tyle grasz, czemu tyle udajesz, czemu nie mówisz prawdy, tylko kłamiesz? - wyleciał z niego potok słów. Tyle pytań. Tak, skłamię teraz. Raz jeszcze, nie robi to żadnej różnicy. Jestem zagubiona w kłamstwie, tonę, i już nie powstanę. To aż boli. Podniosłam wzrok, i spojrzałam mu w oczy. Twardym, chłodnym wzrokiem, jak lód.
- Nie gram, nie udaję, nie kłamię. Jestem jaka jestem. Jeśli masz z tym jakiś problem, to go zlikwiduj. - No wow, Anabelle, to alfa, powinnaś darzyć go szacunkiem, ale nie, zamiast tego, jesteś bezczelna jak jakiś szczyl. Pięknie, ha, pięknie. Zamiast mnie wygnać, zaatakować czy co tam jeszcze mógłby wymyślić, tylko westchnął. No czemu!? Czemu nie dasz sobie spokoju!? Przestań, przestań, przestań! Nie bądź taki, nie pragnę przyjaźni. Proszę...
Anubis?

Od Anubisa C.D Anabelle

Spojrzałem smutnym wzrokiem na suczkę. No ale cóż nie będę jej zmuszać. Jak nie chciała u mnie przenocować to nie. Skinąłem głową.
- Odprowadzić cię? - spytałem. Wyglądała jakby się wahała. Ale po chwili pokiwała głową. Widziałem w jej oczach,że karciła samą siebie. Zmarszczyłem brwi. Martwiłem się o nią. Miała zepsutą psychikę. Nie wiedziałem czemu ale jakby chciała to by mi powiedziała. Spróbowałem się uśmiechnąć i wyszliśmy z jaskini. Po krótkiej chwili byliśmy już pod jej jaskinią.
- Cóż. Dobrej nocy - skinęła tylko głową. Ja ruszyłem w drogę powrotną do siebie i w końcu przybyłem pod jaskinię. Wszedłem do środka i zasnąłem. Następnego dnia była mżawka.  Wyszedłem na dwór  i otrzepałem się. Znowu zobaczyłem Ann.
- Witaj Anabelle - podszedłem do niej.

Anabelle?

Od Anubisa C.D Shairenn

Suczka zemdlała przed moimi łapami. Wziąłem ja szybko na plecy. Ludzie byli tuż tuż. Psy również. Chciałem z nią pobiec ale przede mną wyskoczył jeden z psów łowieckich. Kremowy i wściekły. Usłyszałem też tupot ludzi i szczekanie innych psów. Zawyłem wzywając Avengera i Anaballe. Po chwili wezwałem też Nicolaya. Pies wziął ode mnie suczkę,a ja i mordercy szybko wykurzyliśmy intruzów. Potem poszedłem do jaskini Nicolaya gdzie leżała suczka.
- I co z nią?
- Odzyskała już przytomność - przepuścił mnie do niej. Suczka spojrzała na mnie przestraszona.
- Nic ci nie zrobię. Jestem Anubis Alfa tej sfory. Wszystko z tobą w porządku? Chcesz tu zostać?

Shairenn?

Od Anabelle CD Shairen

- Nie musisz już go gonić. - rzekłam cicho, spoglądając suczce w oczy. - Opuścił nasze tereny. - dodałam po chwili, widząc, że nie rozumie.
- Hę? Nasze? - Suczka spojrzała na mnie zdezorientowanym wzrokiem.
- Ach, wybacz. Myślałam, że należysz do sfory. - odpowiedziałam z cichym westchnięciem. Głupia. Powinnaś się najpierw zapytać, nie? Po co ty to robisz? Ech...
- Sfora? Ach tak, wybacz, zapomniałam, od niedawna należę. - suczka uśmiechnęła się przepraszająco, a ja tylko pokręciłam głową, niemal niezauważalnie. - Tak swoją drogą, jestem Shairen. - suczka kontynuowała, niezrażona. Tak, Anabelle, teraz nadszedł czas, by się kulturalnie przedstawić.
- Anabelle. Miło mi. - odpowiedziałam, patrząc na Shairen.
Shairen?

Od Luny C.D Anubisa

Pies wyszedł. Niech sobie nie myśli, że jestem taka grzeczniutka, pomyślałam. Wstałam na ostatkach sił i poszłam do wejścia do jaskini. Słońce świeciło mocno. Rozejrzałam sie. Zauważyłam Anubisa idącego z Garrym, który wydawał się malutki jak pchła w porównaniu do wielkiego i przystojnego Alfy.
- Anubis! - krzyknęłam i porzalowalam. Schowałam się do jaskini a potem znów wyjrzalam. Anubis szedł z Garrym spokojnie. Postanowiłam za nimi iść. W końcu mam dużo wolnego czasu, pomyślałam. I bardzo lubię Anubisa, dodałam a potem się opanowałam. Zwróciłam. Nie chciałam ryzykować, że pies mnie zobaczy i przestaniemy być znajomymi chociaż bok już mnie nie bolał. Położyłam się na ziemi, czekając na odwiedziny psa.

Anubis?

Od Shairen do Anabelle

Zasłoniłam łapą pysk aby promienie słoneczne, które przedzierały się przez pnie drzew nie dotarły do moich oczu. Spałam, ale dzienne światło musiało mi w tym przeszkodzić. Wyskoczyłam ze sterty liści i wytrzepałam się. Moje futro było mokre, a ja nie cierpię być mokra. Przysiadłam na jakimś kamieniu, aby ułożyć sobie sierść. No, po 10 minutach porannego ogarniania się, byłam gotowa dalej zwiedzać świat. Z uśmiechem na pysku powoli truchtałam jakimś lasem. O dziwo, pogoda dzisiejszego dnia dopisywała, miałam nadzieję że znajdę w pobliżu jakieś jezioro. Nie wiem skąd i jak, ale pełno dziś wrażeń. Najpierw spotkałam innego owczarka, który nie chciał się ze mną zaznajomić, a teraz znikąd kilka łap dalej zdołałam zauważyć innego psa. Border Collie, nieco mniejszy ode mnie, może zna tutejsze tereny, da mi jakąś wskazówkę? Przyśpieszyłam, a nieznajomy widząc biegnącego owczarka chyba się wystraszył, od razu dał dyla. Podniosłam jedną brew w górę i przystanęłam.
- Nie uciekaj! Nic ci nie zrobię! - Krzyknęłam z nadzieją że tajemnicza postać się zatrzyma. I właśnie, także  przystanęła i odwróciła się energicznie. Usiadła i zaczęła mi się przyglądać. Chciałam podejść, ale pewnie znów musiałabym ją/jego gonić. Westchnęłam i skręciłam w las. Chwilę później, zobaczyłam, jak pies wyskakuje z krzaków  i zagradza mi drogę.
- Emmm? - Zaczęłam nie wiedząc co powiedzieć.



Anabelle?

Nicolay!


Adres: Klik!
Imię: Nicolay (Shairen, dziękować ci za pomoc z wymyśleniem imienia ^.^ )
Płeć: Pies
Głos: Save Me
Wiek: 2,5 lat
Data urodzenia: 25.07
Stanowisko: Medyk
Charakter: Tak jak jego siostra, Anabelle, w głębi duszy jest słaby. Tak, jest tchórzem, strasznym tchórzem, jednak, dokładnie tak jak ona, zbudował mur. Może jednak jest silniejszy, bowiem, jego mur nigdy się nie zawali, chyba że sam będzie tego chciał. Nigdy nie uroni łzy, nigdy nie wpadnie w szał, nigdy nie okaże uczuć. Zawsze cechował go trudny charakter, bowiem nawet w najtrudniejszych sytuacjach był spokojny i opanowany, jednak, również chłodny. Oczywiście, pomoże ci, jeśli będziesz w potrzebie. Oczywiście, nie napadnie na ciebie, jednak nie możesz przeprowadzić z nim otwartej i przyjaznej rozmowy, bowiem Nicolay zawsze jest chłodny, obojętny i cichy. Nie mówi więcej niż musi, przyjaźń i miłość uważa za rzecz zbędną. Jedynie komu okaże miłość to własnej siostrze, Anabelle, której nie ma odwagi wyznać, że jest jej bratem, a że ona nie wie, że takowego posiada, a dokładniej, że posiada brata bliźniaka. A że sam Nicolay nie ma odwagi jej tego powiedzieć, to, ona też się nie dowie. Przysiągł jednak, że zawsze będzie ją chronić, i, postara się.
Rasa: Mieszaniec
Partner: Jak już mówiłam, Nicolay uważa miłość za rzecz zbędną, chociaż, nigdy jeszcze jej nie poczuł, więc może kiedyś...
Potomstwo: Nope.
Rodzina: W przeciwieństwie do bliźniaczki, bardzo dobrze zna swoich rodziców. Przez większość dotychczasowego życia był na nich bardzo zły, powody znajdziecie w historii, ale w końcu im wybaczył. Dopiero niedawno dowiedział się, że to właśnie Anabelle jest jego zaginioną siostrą.
Historia: Gdy jego matka urodziła, planowany był tak naprawdę tylko Nicolay. Wcześniej bowiem, przygarnęli Megami, myśląc, że nigdy nie będą mieli dzieci. Chcieli tylko jednego, ale urodziły im się bliźnięta. Nicolay, i, Anabelle. młodą suczkę wygnali z rodziny, podobnie z Megami, ich przyszywaną córką. Anabelle zawsze myślała, że Megami to jej siostra, zaś Nicolaya nigdy nie poznała, myśląc, że brata nie ma. Nie taka była prawda, jednak taka wola rodziców, by młoda tak myślała. Nicolay długo błagał rodziców by się z nią spotkać, ale, niestety, nie udało się. W końcu uciekł, po czym dowiedział się, że Anabelle wygnali. Że już jej nie ma. Że najprawdopodobniej nigdy nie pozna swojej bliźniaczki. Jednak, mylił się. Spotkał ją tu, w sforze Sand Legends, po wielu ciężkich przeżyciach, i zdecydował się, że nie wyjawi jej prawdy.
Autor: Kaktusek | maja.kaktusek@gmail.com

Od Anubisa C.D Luny

Zrobiło mi się wstyd,że tak ją uderzyłem. Znowu nad sobą nie zapanowałem... Spojrzałem na suczkę. Bardzo chciała bym z nią został. Ja mimo wszystko musiałem iść. Cóż byłem Alfą i miałem swoje obowiązki. Ten tytuł do czegoś zobowiązywał. Patrole,zarządzanie i masa wielu innych bardzo ważnych rzeczy. Co prawda Garry mi pomagał bo od tego jest Beta ale i tak mieliśmy tego multum do roboty.
- Bardzo bym chciał ale...
- Proszę - suczka spojrzała na mnie tymi błękitnymi oczami z wielką prośbą.
- Niestety bardzo bym chciał ale naprawdę nie mogę - spojrzałem na nią przepraszająco,a potem wyszedłem z jaskini rzucając słowa by wyzdrowiała.

Luna?

Od Shairen do Anubisa



Przede mną, kolejny, nudny dzień z mojego życia. Może gdyby działo się coś ciekawego, zaczęłabym zapisywać to w jakimś pamiętniku, w razie, gdybym dorobiła się dzieci...Wiedziałyby przynajmniej jak to było za czasów, kiedy ich matka była młoda..Eh, ale ja nie mam jeszcze dzieci, i raczej nie będę ich planowała. Wątpię że gdzieś znajdę kogoś dla siebie. Wszystkie psy to sztywniaki, przynajmniej takie mam o nich zdanie. Jesień. Niby kolorowo, ale gdy ta piękna pora roku się kończy i powoli nadchodzi zima, wszystko staje się ponure. Nawet moje myśli przestały mieć już jasną barwę, czasem rozważam decyzję samobójstwa, albo oddania się w ręce ludzi z walk psów. Praktycznie nic nie trzyma mnie tu, na ziemi. Chyba że brat, błąkający się gdzieś po drugiej stronie świata...Na pewno ma większe szczęście ode mnie. Wlokłam się ścieżką, nie miałam nic ciekawego do roboty. Strasznie mi się nudziło, byłam głodna, gdybym gdzieś zobaczyła wiewiórkę, z pewnością bym ją zjadła. Pff, o czym ja mówię, idąc POLEM nie znajdę żadnej wiewiórki. Z głową w dole węszyłam po zimnej glebie, z nadzieją że mój los się odmieni. Nagle dobiegł mnie jakiś krzyk. Krzyk ludzki, oczywiście. Nogi same mi się ugięły. Przykucnęłam w trawie. Akurat moje umaszczenie nie zbyt dobrze maskuje się wśród zielonej trawy. Rozejrzałam się powoli, i na górce, obok której przechodziłam 5 minut temu, zobaczyłam grupkę ludzi i..I psy łowieckie. Przyszli tu na zające, mam nadzieję że zdołam im uciec. Westchnęłam głęboko, i gdy tylko usłyszałam zbliżające się psy, wystrzeliłam do przodu jak rakieta. Na szczęście las był dosyć blisko, skręciłam na lewo i wskoczyłam w krzaki. Biegłam pomiędzy drzewami unikając strzałów. Co chwilę słyszałam odgłos wystrzeliwanego naboju. Psy były tuż tuż. Zmęczyłam się, więc zaczęłam truchtać, co chwilę oglądając się za siebie. W oddali ujrzałam zarys psiej sylwetki. Jeszcze bardziej się wystraszyłam, ale wolałam zginąć z łap jakiegoś dzikiego kundla, niż zostać rozszarpana przez psy łowieckie. Biegłam w stronę nieznajomego. W jednej sekundzie, kiedy to właśnie usłyszałam ostatni strzał, poczułam ogromny ból w nodze. Dostałam. Kuśtykałam nadal w stronę tajemniczej postaci. Kiedy byłam już blisko, poziom krwi we mnie był już tak niski, że zaczęłam mieć mroczki przed oczami.
- Uciekaj! - Wydusiłam z siebie ostatnie słowo, patrząc na przedstawiciela rasy Husky. Chwilę później, straciłam kontakt ze światem.


Anubis?

Od Anabelle CD Anubisa

Kiwnęłam głową, powtarzając sobie w myślach, że jestem głupia. Po co ja to robię, no po co!? Idiotko ty jedna.. Nie powinnaś, wogóle go spotykać, i tak nie jesteś warta, i tak w pewnym czasie opuści cię, znajdzie sobie partnerkę, nowych przyjaciół, i znowu będzie cię boleć, więc po prostu daj sobie spokój! Pozna cię bliżej, to zrozumie, że nie jesteś warta zachodu, Anabelle. Po prostu daj sobie spokój. Jesteś tylko jakąś głupią suczką, która znaczy tyle co nic... Takie właśnie myśli przelatywały przez moją głowę, podczas gdy biegliśmy do naszych jaskiń.
- Anabelle, chcesz przenocować u mnie? Burza już doszła tam dalej, niedługo dojdzie i tu, możliwe, że po drodze napotkasz przeszkodę, poza tym w nocy może być niebezpiecznie. - proponuje Anubis. Co!? Nie, nie, nie! W żadnym wypadku! Nie mogę!
- No dobrze. - Od kiedy mój głos żyje własnym życiem, co!? Ruszyłam powoli za Anubisem, wgłąb jego domu. Grr, Anabelle, przestań!
- Emm, naprawdę powinnam iść do siebie. - wydusiłam w końcu, próbując zachować opanowany ton. Czy to dlatego, że tak dawno temu ostatnio miałam towarzystwo? Nagle uświadomiłam sobie, jak bardzo pragnęłam przyjaciela. Ale nie, takie rzeczy nie dla mnie. Jesteś nikim, Anabelle. Nie jesteś godna zaufania alfy. I tego się właśnie trzymaj.
Anubis?

Od Anubisa C.D Anabelle

Uśmiechnąłem się lekko do Anabelle. Kiwnąłem więc głową by poszła za mną. Suczka poszła więc za mną. Udawała pewną siebie,silną ale ja widziałem,że udaje. Pomimo ciemności widziałem to w jej oczach. Że taką tylko zgrywała. Ann poszła za mną. Przeszliśmy przed mały lasek i stanęliśmy przy małym jeziorku.
- Co się tak smucisz? - uśmiechnąłem się.
- Ja? Nie prawda - odpowiedziała zdawkowo i spojrzała przed siebie.
- Tak...na pewno - mruknąłem cicho. Suczka na szczęście tego nie usłyszała i dobrze bo mogło to ją zasmucić. Nagle usłyszeliśmy jakiś duży huk i grzmot.
- Burza.... - szepnąłem - Chodź lepiej wracajmy.

Anabelle?

Od Luny C.D Winter

- Kim jesteś? - podeszłam do suki husky.
- Nowa... Winter - przedstawiła się.
- Jestem Luna... - wyszeptałam i spojrzałam suczce w oczy. Były podobne, duże i niebieskie niczym moje.
- Luna?! - krzyknęła zachwycona Winter. - Słyszałam pogłoski, że należysz do tej sfory, ale myślałam, że kłamią, a to prawda!
- Prawda, że co...- spojrzałam na suczkę zdziwiona.
- Jesteś moją siostrą, tylko ja przeżyłam! - przytuliła mnie a ja uśmiechnęłam się. Miałam rodzinę, siostrę którą tak długo oplakiwalam! Czułam się wspaniale. Wtulilam się w jej futro.
- Już nigdy, nigdy nie będę sama! Mam rodzinę! - krzyknęłam zachwycona. Świat stanął przede mną otworem... Czułam się wolna a szczęście rozsadzało mnie od środka. Serce paliło mnie miłym ogniem.
Winter? Moja kochana siostrzyczko?

Od Luny C.D Anubisa

- Anubis! - zatrzymałam psa a ten odwrócił się do mnie i podszedł. - Dziękuję... Dziękuję, że mnie z tamtąd zabrałeś...
- Musiałem i chciałem. Nie pozwolę byś ty i obojętnie jaki pies umarł. Nie wtedy, gdy ja jestem alfą - zaśmiał się.
- Dobry z ciebie alfa... Najleprzy... - położyłam łapę na jego ramieniu. - Bohaterem jesteś... Wiesz...?
- Dziękuje, że tak mówisz... Myśle, że gdy by mnie zaatakował wilk to byś mnie uratowała - pocieszył mnie.
- Mam nadzieję, że dałabym rade, bohaterze wielki alfą Anubisie!
- Mówiłem Ci, mów mi Anubis! - uderzył mnie łapą w bok a ja zaskowytałam. - O... Przepraszam, chciałem zrobić to po przyjacielsku... Ide, pa...
- Nie idź! - powiedziałam. - Nie chce być sama!

Anubis?

Od Anabelle CD Anubisa

- Nie, czekaj! - powiedziałam cicho, spoglądając na powoli oddalającego się psa. Anabelle, co ty wyprawiasz!? Głupia! Oby mnie nie usłyszał... Niestety, usłyszał.
- O co chodzi? - spytał nieco zaskoczony, mierząc mnie wzrokiem.
- N-nic, po prostu... Wybacz, że zakłóciłam ci spacer. Ja... miałam trudne dzieciństwo. - ostatnie słowa dodałam ciszej, nie patrząc mu w oczy. Idiotko, idiotko, idiotko! Wyglądasz  jak jakaś... Idiotka, dokładnie! Grr, i co on teraz o tobie pomyśli, co? Czemu ja zawsze muszę być taka głupia...
- Rozumiem. Chcesz się przejść? - pyta się. Eee, yyy, co odpowiedzieć? To w końcu alfa, nie wypada odmówić. Z drugiej strony towarzystwo źle na mnie wpływa. Ale na koniec końców kiwnęłam głową.
Anubis?

Od Anubisa C.D Anabelle

Suczka drgnęła ale udawała,że nic się nie stało i,że wszystko spłynęło po niej jak po kaczce.  Podszedłem do niej bliżej i okazało się,że to Anabelle. Miałem wiele trudności by namówić ją do dołączenia do stada. Miała dosyć niespotykany i trudny charakter ale nie do przebicia. Spojrzała na mnie.
- Nie umiesz spać? - powtórzyłem. Nie odpowiedziała - Czasami tak jest...Czasami mamy dość...ja miałem szczęśliwe dzieciństwo. Nie wiem jakie miałaś ty ale ja też często nie umiem spać - spojrzałem przed siebie - Jakbyś wciąż nie umiała zasnąć to zapraszam do mnie - potem odszedłem.

Anabelle?

Od Anubisa C.D Luny

Poszedłem powoli do Luny i położyłem jej łapę na ramieniu. Spojrzała na mnie przez zamglone oczy. Przeniosłem ją delikatnie na kojec.
- Nie ruszaj się... - powiedziałem. Do jaskini wszedł Avenger.
- Alfo... - ukłonił się. Obróciłem się w jego stronę i z surowością w oczach podszedłem do niego pewnym krokiem. Spojrzał na mnie i stanął.
- Masz go?
- Tak zabiłem - skinął głową. Dałem mu znak by wyszedł. Pies posłusznie wrócił do siebie,a ja podszedłem do Luny. Wziąłem ją,opatrzyłem i zaniosłem do jej domu.
- Na szczęście jego ugryzienie nie było silne. Jutro już będziesz zdrowa tylko leż - potem wyszedłem.

Luna?

Od Luny C.D Anubis

Jaskinia którą znalazł mi Anubis była idealna. Miałam dużo miejsca i nawet oddzielną jamę Do spania. Alfa spisała się idealnie. Uśmiechnęłam się do siebie. Już wiedziałam, że chwilę które spędzę tu, w tej sforze, nie będą marnotractwem czasu. Nagle przybiła mnie pewna myśl. Ja i Anubis? O nie, a nawet jeśli ja go chce, on mnie... Na pewno nie... Przynajmniej tak mi się zdaje. Nawet nie chce się go pytać, czy szuka partnerki a nawet jeśli, pewnie ja mu się nie spodobałam. Usiadłam na ziemi i spuściłam łeb. Czułam znowu się taka nie chciana i... I osamotniona...Gdy by ktoś mnie chciał za partnerkę... Z myśli wyrwało mnie warczenie. Odwróciłam się. Za mną stał wilk. Zaatakował mnie. Ugryzł mnie w podbrzusze, krzyknęłam i upadłam. W wejściu za wilkiem stanął Anubis. Nie wiem co sie dalej stało, straciłam wizję.
~~~
Obudziłam się w jaskini Anubisa. Próbowałam wstać, ale brzuch mnie tak zabolał, że znów upadłam.

Anubis?

Winter!


Adres: PROSZĘ O FAKTYCZNY ADRES!!!
Imię: Winter
Płeć: suka
Głos: Mam Talent
Wiek: 2 lata
Data urodzenia: 21.4
Stanowisko: Wojsko
Charakter: Winter jest: romantyczna, waleczna, nawet zgrabna, wytrzymała, odpowiedzialna, miła, szalona, wesoła, z poczuciem  humoru…. Ma wiele zalet, ale ma też wady takie jak: nieufna, zadziorna, uparta(też  w dobrym celu). Jest rozgadana, lubi przeżywać przygody i walczyć o to co słuszne… Dość trudno opisać jej charakter… po prostu jest twardą suczką!
Rasa: Husky
Partner: obecnie Anubis podoba się Winter
Potomstwo: brak
Rodzina: siostra: Luna
Historia: Mieszkała z luną jak była jeszcze mała. Bardzo kochała swoją siostrę chciała być z nią na zawsze, ale pewnego dnia obudziła się w jaskini w której było bardzo ciemno….  Siedziała tam z kilka dobrych tygodni lub miesięcy…. Była pół żywa leżała ze złamaną nogą…. Jakiś Eskimos w końcu ją usłyszał (bo skamlała). Wszedł do jaskini i zapytał:
,,czy to ty Winter?!?”.
Winter cicho zaskamlała z radości, że ktoś ją znalazł….
Gdy wróciła do iglo i tam była leczona zdziwiła się, że nie ma przy niej Luny…
Gdy wyzdrowiała to wyruszyła na poszukiwania siostry wiedziała, że luna myśli, że ona nie żyje…. Mimo to chciała ją odszukać… tak wstąpiła do Sand Legends
Autor: FireSunH/Howrse,FireSun/Doggi

Od Anubisa C.D Luny

Uśmiechnąłem się spokojnie i spojrzałem na wesołą suczkę. Tak wyglądała o wiele lepiej. Gdy była wesoła i szczęśliwa. Ja jestem Alfą więc moim obowiązkiem jest dopilnować by wszyscy czuli się tu jak najlepiej.
- Mam rację Luno - skinąłem pewnie głową z lekkim uśmiechem.
- Dziękuje - powiedziała radośnie.
- Ależ nie ma za co. Powiedz...masz jaskinie?
- Jeszcze nie.
- To pomogę ci znaleźć - wyszliśmy z mojego domu i po krótkich poszukiwaniach znaleźliśmy dobrą jamkę. Ja pożegnałem się więc z suczką i wróciłem do siebie. Wszedłem spokojnie do jaskini i rozejrzałem się. Cóż trzeba zrobić najpierw lekki obchód po sforze.

Luna?

Shairenn!


Adres: ADRES NIE DZIAŁA PROSZĘ POPRAWNY!!!
Imię: Najmłodsza, najmniejsza z całego rodzeństwa...Była inna niż reszta. Właśnie dlatego, matka postanowiła nazwać ją nietypowym, oryginalnym i niepowtarzalnym imieniem, aby wszyscy wiedzieli, że jest wyjątkowa. Mów do niej Shairen, ale jeżeli już się uprzesz, skracaj do Shai.
Płeć: Nigdy nikt nie próbował rozmyślać nad jej płcią, od razu widać, że Shairen to suczka.
Głos: Taylor Swift
Wiek: Shairen należy do psów, które nie mają czasu, na liczenie swoich lat przeżytych na tym szarym świecie. Suczka ma 2 wiosny (Czyli 2 lata. ) .
Data urodzenia: 1 kwietnia.
Stanowisko: Z racji na swój niezwykły talent do skradania, i wytrenowaną umiejętność manipulowania psami Shairen postanowiła zostać szpiegiem. Twierdzi, że idealnie nadaje się do śledzenia psów, i wyciągania z nich informacji.
Charakter: Jest raczej cicha, skryta..Nie lubi o sobie mówić, jest bardzo nieśmiała. Dla znajomych, to czasem wredna, tajemnicza Shairen, jeśli jednak nie znasz jej dobrze, będzie miła i spokojna. Zawsze stara się być poważna, nie śmieje się z byle czego. Umie zachować spokój. Jest kulturalna, dobrze wychowana. Nie lubi być osądzana, traktuje to jak obrażanie, a w tedy dopiero ukazuje się jej druga strona. Mówię tu o staniu się wredną, chamską i zimną suczką. Shairen kiedy ma zły humor, właśnie tak się zachowuje. No nic, lepiej jej nie denerwować. A jeśli już o tym mówimy, ma słabe nerwy, łatwo ją do czegoś przekonać. Ma strasznie kruche serce, nie potrafi odmawiać. Jest szczera, nie lubi kłamać. Kiedy już ją poznasz i się polubicie, będziesz miał/miała przyjaciółkę na całe życie. Jest lojalna i ufna...
Rasa: Owczarek Staroniemiecki.
Partner: Suczka od dawna nie wierzy w miłość, żaden pies nie jest już w stanie rozgrzać jej lodowatego serca. No chyba że stanie się cud...
Potomstwo: Brak.
Rodzina: -
Historia: Jak już wspomniane było to wyżej, nasza Shairen urodziła się u Walker'ów. Nigdy nie miała się z kim bawić, zawsze ją odrzucano, musiała bawić się sama, jedyny Michael nie pozwalał aby ją poniżano i obrażano. Bronił swojej młodszej siostry i każdy kto próbował coś na nią powiedzieć, zaraz był u mamy, a to kończyło się szlabanem. Ta dwójka była nierozłączna. Pewnej śnieżnej nocy, gdy przyśnił się Shairen sen, że ich dom spłonie, wystraszyła się i wybiegła na dwór. Ogródek był zamknięty, nie mogła wyjść z posesji, nie miała jak. Obudziła Michaela, i wszystko mu opowiedziała. Stwierdziła że była to wizja, i muszą uciekać, bo nie chcą zginąć. Brat posłuchał Shairen, udało im się wykopać dołek pod ogrodzeniem i zwiali. Nie wiedzieli gdzie iść, postanowili spać w parku. Nad ranem ruszyli w dalszą wędrówkę. Wyszli poza miasto, i skierowali się w stronę lasu. Podróżowali tak, byli w jednej sforze, ale nie zaklimatyzowali się i postanowili poszukać innej. Rozstali się, każdy poszedł w inną stronę . Shairen znalazła SL i postanowiła zostać.
Autor: Shairenn|1wikcia@wp.pl

Pochwały!

A więc...W regulaminie dodam punkt z pochwałami radze się z nim zapoznać.Jak pewnie wiecie pięć upomnień to wydalenie ze sfory,a pies który ma upomnienia będzie mieć napisane nad formularzem na czerwono np. jedno upomnienie,dwa upomnienia itd. Zaś pies z pochwałami będzie mieć na zielono.
Gdy jakiś pies zdobędzie dziesięć pochwał otrzyma...niespodziankę.
I własnie jedną pochwałę dostaje Avenger który stworzył banner na Armentum! Gratuluje. Wy też będziecie mieli szanse na pochwały więc bądźcie aktywni itp. Informacje za co można znaleźć pochwały będą w regulaminie.

Nowy punkt w formularzu!

Dodałam w formularzu nowy punkt jakim jest...płeć. Zapomniałam dodać go wcześniej xd. Ale spokojnie już wam go uzupełniłam nie martwcie się. ;)

piątek, 25 listopada 2016

Od Luny C.D Miami


Zauważyłam młodą wilczyce. Podeszłam.
- Ty jesteś wilczycą...? - spytałam niepewnie.
- Nie, nie i jeszcze raz nie - zaśmiała się suczka. - Jestem Wilczakiem czechosłowackim!
- Acha... Ja jestem Luna... Husky syberyjski... - powiedziałam niepewnie.
- Ja jestem Miami! - przywitała się Suka i uśmiech zawitał jej pysku.
- Nie chce się czepiać ale... Ale czemu masz takie niebieskie oczy? - zainteresowała się Miami.
- Taka się urodziłam... I taka jestem! - wywołałam uśmiech i przy tym ukryłam, że wszyscy mnie nienawidzili.
- Ładna dziś pogoda! - zagadała z uśmiechem.
- Prawda, może pójdziemy na jakiś spacer? - zaproponowałam a suczka uśmiechnęła się co znaczyło TAK.

Miami?

Armentum!

Jak zdążyliście zauważyć nasz blog dołączył do spisu Armentum. Prosiłabym żeby każdy z was(jeżeli ma taką możliwość) codziennie klikał w banner Armentum byśmy nabili wejścia. :D Mam też nadzieje,że to iż blog jest w spisie zareklamuje naszego bloga.

~ Alfa Anubis

Immortal!

Adres: pinterest
Imię: Immortal, czyli nieśmiertelny.
Płeć: Pies
Głos: Bastille
Wiek: 4 lata
Data urodzenia: Skąd może to wiedzieć? Nie zna swojego dnia urodzin. Ale można przyjąć na niby, że to 31 piździernik...
Stanowisko: Wypadałoby zostać typowym wojownikiem, dzięki umiejętności walki, jest jednak zwykłym strażnikiem.
Charakter: Na tym zgubnym świecie jest pełno zła, zdawałoby się, że wszystkie światełka nadziei już przy wygasały. O sobie mogę powiedzieć jedynie tyle, że nie jestem dobrym psem, ani wilkiem, ani psowatym, najzwyczajniej w świecie, dobroci dość ciężko się u mnie doszukać. Mój dość ponury wygląd świadczy o mnie, jako nie o najmilszym psie, taki też jestem. Nie potrzebuję towarzystwa, w nim czuję się zgubnie, jako iż uwielbiam się włóczyć nigdy nie zastałem nigdzie na dłużej, nauczyłem się tego, że im dłużej siedzę w jakimś miejscu tym niebezpieczeństwo jest większe. Wydaje mi się, że nigdy nie szedłem przy tłumie co nigdy nie wychodziło na najlepsze, trzymałem się raczej na uboczu. Nie da się mną manipulować, ani nie da się mnie przeciągnąć na swoją słuszną, bądź nie słuszną stronę. Mam swoje zdanie, swój głos, odwagi mi nie brak, stanę za brata, ale nigdy nikomu nie zaufałem, czy zaufam? Moja historia wiąże się z tym wszystkim, jestem jedną wielką tajemnicą bez klucza.
Rasa: Kundel mieszany z wilczastymi.
Partner: *Ziew*
Potomstwo: -
Rodzina: Można by powiedzieć, że go porzuciła, aczkolwiek został wychowany przez wilczycę Shanty.
Historia:
- Lyanna!
- Her... *Cichy głos, lekko ucieszony*
- Lyanna... Co oni ci zrobili? *Zdziwienie, przerażenie*
- Posłuchaj mnie Her. *Łzy, lekki szloch* - Musisz mi obiecać, że się nim zaopiekujesz.
- Lyanna... *Przerażony ton*
- Nie chcę umierać.
- Nie umrzesz, nie możesz. *Lęk, obawa* - Przynieście jej wody! *Nerwowy rozkaz*
- Nie, nie wody Her. Obiecaj mi. *Chwycenie za łapę psa i błaganie*
Her zamilkł gdy usłyszał pisk kilkudniowego szczenięcia. W zamku było zimno, ponuro.
- Obiecaj mi. - Niemal ostatnie jej słowa.
Spojrzał na szczenię, łapa Lyanny osunęła się, zamknęła oczy i teraz było słychać tylko łkanie potężnego samca. Pochował Lyannę dość blisko zamku, a szczeniaka wziął ze sobą, gdy malec miał 7 tygodni zostawił go w lesie.
- Cii, siedź tutaj. - Westchnął.
Malec usiadł posłusznie i został tam, Her nie wrócił. Znalazła go wilczyca, która odchowywała jak własnego syna.
Ciąg dalszy nieznany nikomu, jedynie sam "syn" wilczycy wie, co nastąpiło później.
Autor: CZEKOLADA | miskaxd12@gmail.com

Od Luny C.D Anubisa

- Przybyłam z Alaski... Wyśmiana i znienawidzona przez każdą suczkę z każdego gatunku... Wszystko przez moje oczy... Są za ładne... - właśnie poruszyłam temat którego odwiedzać nie mialam najmniejszej ochoty.
- Naprawdę? - powiedział z nitką ciekawości. - Jakie to uczucie być znienawidzonym przez wszystkie samice?
- W sumie... Okropne! Gdy się do tego nie przyzwyczaisz, Zginiesz! - oznajmiłam ukrywając ciężar tego zdania. Tylko alfie mogłam powierzyć znajomość czemu mnie nienawidzili i do czego trzeba się przyzwyczaić.
- Wiesz, żal mi, że tak cię traktowali - przyznał samiec.
- Anubis... Czy, czy ty wiesz jak być... Byś samotnym? - spytałam drżącym głosem.
- Nie wiem a ty... Ty napewno wiesz... - zamyślił się.
- Wiem, i to właśnie żałuję... - w moich oczach widać było pustkę. - Czuje się, jakby nikt mnie nie potrzebował na tym świecie...
- Napewno jest taka osoba, które potrzebuję twojej miłości - zapewnił mnie Anubis a ja uśmiechnęłam się bez wyrazu.
- Mam nadzieję, że masz rację, Anubisie - popatrzyłam psu w oczy i uśmiechnęłam się. Wiedziałam, że jest najleprzym alfą na świecie i jaki może być w tej sforze!

Anubis? 

Miami!

Adres: Klik!
Imię: Nazwano ją od nazwy jednego ze stanów. Przedstawiam wam czarującą, Miami (czyt. Majami).
Płeć: Suka
Głos: Shadowhunters (liczy się tylko piosenka, ale nie mogłam się powstrzymać i dałam link do fragmentu)
Wiek: 3 lata
Data urodzenia: 6 grudzień
Stanowisko: Zwiadowca
Charakter: Macie przed sobą wyjątkowo optymistyczną, zabawną i szaloną Miami. Ona nie potrafi się smucić nawet w bardzo trudnych okolicznościach. Na jej twarzy zawsze gości promienny oraz kpiący uśmiech. Miam kocha wolność i lubi uwalniać innych. Pomagać im. Ma dobre serce i zabija tylko z konieczności. Jednak czasami wykorzystuje tą maskę do swoich planów, nikczemnych zamiarów. Bowiem pod tą słodką twarzyczką kryje się diablica. Podłoży ci nogę, dźgnie i przewróci. Byleby tylko przeżyć i móc obserwować świat aż do starości. Jest po części egoistką oraz w jej słowach dosłyszawszy jedno - sarkazm. Ona nigdy nie mówi niczego na poważnie. Uważa że życie to zabawa i wykorzystuje je na wszystkie możliwe sposoby. Śmieje się innym w twarz no i prowokuje do niektórych rzeczy. Uparta i ambitna. Do celu idzie po trupach i stawia poprzeczkę jeszcze wyżej. Odważna, dumna. Przyjmie każde, nawet głupie i bez sensowne wyzwanie. Nie okaże po sobie żadnej słabości. Nie zapłacze. Nie wykrzywi swojej twarzy w agonii, bólu ani strachu. Tylko będzie się uśmiechać. Jest nie ufna i nie wierna. Skacze od jednej osoby do drugiej, cały czas zmienia dosłownie wszystko. Stara się uciec od tego co jest naprawdę, wymyślić własną rzeczywistość, odrębny świat. To w gruncie rzeczy kreatywna i bardzo inteligentna dziewczyna. Nic przed nią nie ukryjesz. Jest bardzo podstępna oraz złośliwa. Wytyka każdy, nawet najmniejszy błąd i krytykuje innych na głos. Kompletnie nie przejmuje się tym co myślą o niej dorośli. Ma wszystkich gdzieś i i tak wszystko robi po swojemu. Tak jak chciała, tak jak chce, kiedy chce, gdzie chce i z kim chce. Pani swojego losu. Leniwa, nieco zbyt rozpieszczona dziewczyna może okazać się twoim największym wrogiem lub przyjacielem. Wybór należy do ciebie i do niej. Niestety jest także tajemnicza i rzadko się odzywa oraz udziela odpowiedzi na jakiekolwiek pytania. A. Mam jeszcze dwa słowa do powiedzenia - świetnie kłamie.
Rasa: Wilczak Czechosłowacki
Partner: Była zakochana w Aresie. Ale on jej nie kochał.
Potomstwo: Nope.
Rodzina:
Matka - Hekate
Ojciec - Elforn
Siostra - Isabelle von Athen
Brat - Alexander (Alec)
Historia: Hekate i Elfron, Bety Pack of Gods, sprawili sobie trzy śliczne kuleczki. Jedna z nich była narcyzką, samiec był altruistą, a trzecia, najmłodsza była podróżniczką. Tak oto wychowali je i przygotowali do samodzielnego życia. Miami zakochała się w Aresie, synu pary Beta. Jednak on pojął za partnerkę Sorayę, a Miam uciekła do Egiptu. Na pustyniach zdała sobie sprawę z tego jaka była głupia uciekając od rodziny. Zmęczona, głodna i ranna, dotarła do Sand Legends. Dowiedziała się kto był jej przodkami i dołączyła. Uznała że chociaż w ten sposób może pomóc.
Autor: Komunia03 | Mara | zosia.ruminska06@gmail.com

Od Anubisa C.D Luny

Zaprosiłem suczkę do mojej jaskini. Luna zgodziła się i weszliśmy do środka. Suczka rozejrzała się po jaskini,a potem usiadła w kącie. Jaskinia była przestronna jak na dom Alfy wypadało. Spojrzałem na nią.
- Zgaduje,że nie masz jaskini? - spytałem stanowczo.
- Nie wielki Alfo Anubisie - pokręciła przecząco głową.
- Proszę mów mi Anubis - popfosiłem lekko się uśmiechając.
- Dobrze...Anubis - powiedziała niepewnie.
- O wiele lepiej - uśmiechnąłem się szeroko. Luna bardziej się ośmieliła. Wyprostowała  i spojrzała na mnie prawdopodobnie czekając co zrobię. Ja tylko do niej podszedłem i usiadłem obok niej w kącie.
- Skąd przybywasz? Długo tu szłaś? - spytałem.

Luna?

Od Anabelle

Obudziłam się gwałtownie, spocona. Jak co noc. Znowu ten sam sen. Już się przyzwyczaiłam, ale i tak zawsze budził mnie w środku nocy. A najgorzej było, gdy przebywałam w jakiejś sforze.
- I po co ty to, Ann? - mruknęłam sama do siebie, po czym wyszłam na dwór. Zimne, nocne powietrze zawsze mi dobrze robiło, jednak tym razem napełniło mnie wątpliwościami. Już dawno nie należałam do sfory. Chociaż, może tym razem będzie dobrze, w końcu nie ma tu wielu członków?
- Nie, Ann. Nie łudź się. Jesteś chodzącym nieszczęściem. - taka prawda. Takie życie. Taki los. Jednak jestem na tyle słaba, by dać się namówić. Przeklęty Anubis. Nie rozumiem, po co się tak trudził, i tak mnie wygna. Jak każdy. Zapach zbliżającego się psa sprowadził mnie spowrotem na ziemię. Nie byłam przygotowana, by trafić tu na kogoś, w środku nocy. Chociaż,  co to za różnica. Pewnie i tak nie będzie się przejmował.
- Nie możesz spać? - usłyszałam pytanie. Nie odpowiedziałam, zachowałam milczenie. Odwróciłam się jednak i zmierzyłam psa wzrokiem. Samiec. Tylko tyle mogłam stwierdzić w tym świetle.
Ktoś?

Od Luny C.D Anubis

Szłam powoli wśród jaskiń psów. Byłam nowa. Nie znałam tu nikogo. Niektóre psy mówiły do mnie 'dzień dobry' a ja odpowiadałam 'cześć'. Czułam się nieswojo.
Nagle zauważyłam przystojnego huskiego. Był około w mym wieku. Podejdę, zdecydowałam i poszłam w kierunku psa. On zatrzymał się.
- Dzień dobry... - przywitałam się nie pewnie i uśmiechnęłam się a pies to odwzajemnił.- Jestem...Jestem Luna... Nowa suczka...
- Witaj w naszej sforze, Luno. Jestem Anubis... Alfa stada... - zaczął mnie okrążać aż poczuł się pewniej.
- Witaj, wspaniały alfo, Anubisie - ukłoniłam się patrząc na niego moimi przerażająco niebieskimi ślepiami.
- No dobrze, już starczy - uśmiechnął się ale w jego głosie i tak słychać było rozkaz.
- Napewno będziesz wspaniałym przywódcą - oznajmiłam a on uśmiechnął się dumny z komplementu.
- Niech zgadne, jesteś... Szpiegiem? - popatrzył na mnie a ja przytaknęłam. - To dobrze, napewno jestes sprytna i zwinna, Luno.
- Dziękuję, Wielki alfo, Anubisie... - znów się ukłoniłam. - Dziękuję za komplement.
- Nie ma za co - powiedział i popatrzył daleko za mnie. Odwróciłam się, za mną stał jakiś pies.
- Cześć - powiedziałam zaskoczona.
- Witaj, Avenger - powiedział poważnie Anubis. - Chcesz się mnie o coś zapytać?
- Nie, nie dziękuję - odpowiedział, ukłonił się i odszedł.
- To był Avenger, jest mordercą na zlecenie - szepnął do mnie husky i zaprosił mnie do jego jaskini. Weszliśmy tam w tym samym czasie.

Anubis?

Luna!

Ta suczka ma 1 upomnienie
Adres: Autorka nie znalazła
Imię: Luna
Płeć: Suka
Głos: Margaret
Wiek: 2 lata
Data urodzenia: 29 listopada
Stanowisko: szpieg
Charakter: Romantyczna, sprawiedliwa Suka. Szuka miłości od strony jakiegoś psa ale nie z powodu jej oczu, przeszywająco niebieskich oczu. Sprawiedliwość zawsze u nien zwycięża. Skrywa twardzielke ale wśrodku jest miękka. Umie walczyć po męsku. Zawsze i to zawsze broni swoich. Nie ważne, czy to wróg, czy przyjaciel, broni wszystkich ze stada. Mogła by zostać przywódczynią, ale nie sądzi, że ktoś by ją chciał. Ale kiedyś ktoś może właśnie ją zapragnieiec za partnerkę, kto wie. Jedno jest pewne, wierna z niej suczka a odważna na 100% albo nawet więcej!
Rasa: Syberian Husky
Partner: Zakochana w Anubisie
Potomstwo: Jak by mogła...
Rodzina: wszyscy nie żyją...
Historia: Żyła dotychczas na Alasce. Życie nie było łatwe. Szukała miłości i otuchy u no... Partnera. Marzyła, by ktoś ją pokochał taką, jaką jest. Niektóre suczki próbowały zabić ją z powodu zbyt niebieskich oczu ponieważ to właśnie one przyciągały do niej inne psy. Ona wiedziała, że chodzi im tylko o jej urodę i wyjątkowość. Szukała wsparcia wśród wilków i lisów ale one odtrącały ją, gdyz uważały, że jest psem, który spróbuję zabrać posadę ich alfie.
Autor: Wolfix/howrse, rvun8/doggy game

Anabelle!

Adres: Klik!
Imię: Anabelle
Płeć: Suka
Głos: Kagamine Rin
Wiek: 2 lata, może nawet trochu więcej ;3
Data urodzenia: 25.07
Stanowisko: Morderca, Samica Alfa
Charakter: Jest mistrzynią w udawaniu silnej. Niby niczym się nie przejmuje, niby nie ma uczuć, nie? Oh, mylisz się, tak bardzo. Niby pnie się w górę, jednak upada. Spada na dno, z każdym dniem szybciej.
"Ludzie nie płaczą, bo są słabi. Płaczą, bo byli silni zbyt długo"
Ponoć prawda, tak? Ha, może. Anabelle nigdy nie uroniła ani jednej łzy. Urodziła się słaba, jednak za silnym murem. Wszystkie uczucia, negatywne jak i radosne, ukrywane są za tym murem, za tą maską, a na zewnątrz przedostaje się tylko chłodna obojętność. Jako że nie ma żadnego ramienia, na którym mogła by się oprzeć, kiedyś w końcu ta maska zniknie, jednak nie stanie się to w najbliższej przyszłości. Oj, napewno nie. Co z pewnością mogę stwierdzić, to, że Anabelle jest słaba. Bardzo słaba, chodzi mi tu oczywiście o słabość psychiczną. Zbudowała duży, gruby mur, ale że nie ma kto go naprawić, a Anabelle sama nie jest w stanie, ten kiedyś się rozpadnie.
"Podnieść się jest dziesięć razy trudniej niż upaść"
Niby prawda, tak? Ha, może. Pewnie tak. Anabelle upiera się jednak, że nie potrzebuje przyjaciół, a miłością nigdy się nie interesowała. Ma na tyle zaniżoną ocenę, by twierdzić, że nie jest godna czyjegoś zaufania, przyjaźni czy sympatii. Prawda jest taka, że Anabelle jest tak słaba, iż boi się, że zaufa wszystkim wokoło.
Rasa: Mieszaniec (Hehe, chyba... XDDDD )
Partner: Nope, Anabelle nie ma partnera.
Potomstwo: Noup.
Rodzina: Ledwo pamięta głos matki i ojca, i ich wygląd. Ci porzucili ją i jej siostrę, niedługo po urodzeniu. Jakimś cudem, obie przeżyły. Z początku.
Historia: Młoda otworzyła oczy. Nie po raz pierwszy. Spojrzała na swoją siostrę, Megami, która wyglądała na równie zmartwioną co Anabelle.
- Megi, co teraz zrobimy? - zapytała starszą od siebie siostrę. - Porzucili nas... Mamy umrzeć? - tak, Anabelle była gotowa popełnić samobójstwo.
- Nie, Ann. Poszukajmy jakiejś sfory, może nas przygarną. - zadecydowała Megami, jednak, widoczne to było, że nie miała bladego pojęcia co począć.
Sfory jednak nie znalazły, były zdane na okrutny los. Dołączył do nich jednak pies, około w wieku siostry Ann. I co się stało? Oczywiście, uwiódł ją. I oczywiście, zamordował ją, z zimną krwią, na oczach Anabelle. I oczywiście, Anabelle uciekła. Jakimś cudem mu umknęła, czy los nie jest taki okrutny. I żyła se dalej, aż pewnego dnia spotkała Anubisa. I dołączyła do sfory.
Autor: Kaktusek | maja.kaktusek@gmail.com 

Avenger!

Ten pies ma 1 pochwałę


Adres: Nje mogłam znaleźć -,-
Imię: Avenger [ang. Mściciel]
Płeć: Pies
Głos: Twenty one pilots
Wiek: 5 lat
Data urodzenia: 12 maja
Stanowisko: Morderca
Charakter: Samiec jest miły i czarujący. Lubi towarzystwo innych psów. Na początku jest kulturalny i nie mówi za dużo o sobie. Jednak jeśli poznasz go bliżej możesz na nim polegać, bo stanie się prawdziwym przyjacielem. Na jego twarzy zawsze gości ten sam szelmowski uśmieszek . Pies jednak jest opanowany i spokojny. Czasem w trudnych sytuacjach może być przerażająco spokojny, ale to tylko zasługa treningów. Umie postawić na swoim. Jest stanowczy i przekonujący. Av jeśli wie, że coś jest słuszne będzie do tego brnął. Jest rozważny. Zastanowi się kilka razy zanim coś zrobi. Nie działa pochopnie. Życie nauczyło go konsekwencji pochopności. Nie chce nikogo narażać. Już za dużo stracił w życiu. Mimo, dość nietypowej, przeszłości Avenger jest entuzjastycznie nastawiony do życia, cieszy się z najmniejszych rzeczy, bo wie, że kiedyś to się może skończyć. Samiec jest mądry i inteligentny. Umie znaleźć wyjście z trudnej sytuacji, zachowując przy tym zimną krew. Co nie jest łatwe. Av w porównaniu do Lee nie jest jak otwarta księga. Trudno wyczytać z niego jakieś emocje, gdyż skrywa je pod skorupą. W pewnych momentach można o nim powiedzieć, że jest tajemniczy? Avenger jest wygadany. Więc nie mierz się z nim na słowa, komplementy lub groźby. Bo i tak wygra. Twardo stąpa po ziemi. Żyje tu i teraz. Nawet gdyby bardzo pragnął nie może zapomnieć o przeszłości. Jest już na to trochę uodporniony, ale i tak lepiej będzie dla ciebie gdy nie będziesz poruszał tego tematu. Jest uparty. Zawsze stawia sobie poprzeczkę wyżej niż powinien. Jest ambitny. Avenger uwielbia podróże. Nie umie usiedzieć długo w miejscu. Przy nim nie będzie nudno. Samiec jest odważny. Ale jak to on mawia: Ratuję tylko damy z opresji. Psy radzą sobie same.
Av jest zabawny i wyrozumiały. Nienawidzi kłamstwa. Walnie ci prosto z mostu prawdę lub co o tobie myśli gdy będzie coś nie tak. Zawsze mówi to co myśli. Nie przejmuje się zdaniem innych, nie patrzy na reakcje innych. Jest wyluzowany i jest po prostu sobą!
Rasa: Tervueren
Partner: Nope
Potomstwo: Haha! *spada z krzesła*
Rodzina:
Sisco - ojciec; pies policyjny
Venus - matka
Tikani - siostra
Cole - brat Av'a
Historia: Szmer. Wszytko dookoła mnie zaczęło wirować. Księżyc jakże dostojny w swojej odsłonie. Pełny i bijący jasnym blaskiem mozolnie wbił się na niebo. Otaczały go miliony drobnych, migających na granatowym niebie gwiazd. Gdzieś wysoko na drzewie jakiś ptak odbił się zgrabnie od gałęzi i poleciał ,w nikomu oprócz niego nieznaną, podróż. Podróż. Słowo jakże proste, a kryjące tyle znaczeń. Każdy z nas wyruszy kiedyś w taką podróż. Jest pewnego rodzaju wędrówka, z której nikt z nas nigdy nie wróci. Wędrówka. Słowo, które każdy z nas odbiera w inny sposób. Dla jednych będzie ono miłe i łaskawe. Dla innych wręcz przeciwnie... Ja jednak wracam moimi zbłąkanymi myślami do tej ostatniej i nieodwracalnej podróży. Nasze życie zatacza krąg. Większość rzeczy wykonujemy nieświadomi, powtarzając to na okrągło. Gesty, ruchy, zachowanie. Czy zależne tylko od nas?
Wystrzał. Niczym pocisk z karabinu.
Kosmos. Tak dziki i niezależny. Zarazem jednak piękny i tajemniczy.
Spokojny. Niczym ocean podczas pięknej, bezwietrznej pogody.
Ogień. Nieposkromiony zabójca.
Uczucie to było ciężkie jak wspomniana wcześniej wędrówka - pod stromą górę, która się z ciebie śmieje i nie pozwala ci dość do celu podróży.
Czy każda podróż ma swój cel? To krótkie trzy literowe słowo, a wielu z nas tak bardzo cieszy się gdy wypowie to słowo.
Czy coś widziałem? Jedynie ciemność.
Mój demon stoczył bitwę. Bitwę? Wielki bój. Ale po co? No właśnie. Na to pytanie nie ma odpowiedzi. W naszych duszach toczy się wielka walka. Dobra ze złem. Pomyślisz teraz - "Typowa bajeczka dla dzieci". Ale czy pomyślałeś jak takie bajeczki się kończą? No właśnie. A kto powiedział, że ta bajka skończy się tekstem - I żyli długo i szczęśliwie? Takie oklepane słowa. Dobrane przypadkowo, aby dzieci nie płakały na koniec. Ale czy da się tego uniknąć? Czy dla się tak żyć? Raczej nie. Życie wieczne? Kłamstwo. A życie szczęśliwe? To już zależy od ciebie.
Autor: Arbuz :3 | arbuzik1423@gmail.com

Garry Geronimo Hope

http://orig14.deviantart.net/4ea5/f/2013/362/b/b/bb799989b06942a38c499d8e0420fa22-d6zqaaz.jpg
Nie mogłam znaleźć źródła ;-;
Imię: Ten mały, niski i wredny kurdupel nosi imię Garry Geronimo Hope. W skrócie mówi się do niego Garry lub Geronimo (albo Garnek... nie ważne). Nie przesadzaj u niego z ksywkami, bo w przeciwnym razie dostaniesz od tego kurdupla po tyłku.
Głos: Shawn Mendes
Wiek: 2 lata, 3 miesiące.
Płeć: Pies
Data urodzenia: Dzień narodzin Garry pamięta doskonale - stało się to bowiem 4 marca.
Stanowisko: Jakimś cudem pierwszy raz w całym uniwersum Betą nie został dostojny i wysoki owczarek niemiecki, tylko ten niski kurdupel jakim jest Garry Geronimo Hope.
Charakter: O Garry'm można napisać książkę, która nigdy, przenigdy by się nie kończyła. Taki to on ma zaawansowany technicznie charakter. Jednakże napiszę wszystko w skrócie. Powiedzmy, że to będzie takie naprawdę krótkie streszczenie tej długiej książki. Zacznijmy od jego cechy rozpoznawczej - otóż, proszę państwa, Garry ,,Garnek'' Geronimo Hope jest piromanem. Kiedy tylko spojrzy na ogień, zachowuje się dosłownie jak w transie. Z tego właśnie oto powodu na tego psa trzeba uważać, w innym przypadku może spalić ciebie, twój dom... A może i nawet całą sforę. Jeśli już mówimy o jego okrutnym piromaństwie, w pewnym wieku i Garry'ego pojawiła się drobna rysa na psychice. Bowiem pies ten może spokojnie obserwować śmierć swojego przyjaciela i śmiać się przy tym głośno. Czy jest nieobliczalny? Ależ oczywiście. Mimo tego wszystkiego Garry nienawidzi być sam. Zawsze szuka osoby, która z nim porozmawia, osoby, którą będzie mógł obdarzyć zaufaniem. Więc, jednym słowem... Lubi, gdy ktoś zwraca na niego uwagę. Garry ma niezwykły dar do częstego ,,strzelania fochem''. Wystarczy, że lekko obrazisz jego egzystencję, a już nie będzie z tobą rozmawiał przez tydzień... Albo dwa.
Rasa: Chociaż może wydawać się to idiotycznie niemożliwe, Garry jest... Mieszańcem Owczarka Niemieckiego z Pudlem Szarym. Niemożliwe? Cóż, ale to prawdziwa prawda. Jego ojciec, Owczarek Niemiecki Delgado, uwiódł matkę Priscillę i odszedł.
Partner: Przez jego życie przebyła już ta jedna, jedyna suczka. Była to otóż Beatrice, która zaakceptowała Garry'ego takiego, jakim jest. Niestety Garry widział jej śmierć na własne oczy... Psu wydaje się, że to, by żyła, jest dosłownie niemożliwe. Obwinia siebie o jej śmierć, a to wszystko przez jego nałogowe piromaństwo. Kiedy jednak dołączył do Sand Legends, poznał sukę, która skradła jego serce. Jest to Shairen ♥
Potomstwo: Kiedy Beatrice żyła, oboje adoptowali razem szczeniaka imieniem Gregory. Niestety pies umarł tak samo tragicznie jak przyszywana matka.
Rodzina: Wymieniać ją w całości? Istna katorga. Aczkolwiek wymienię tylko mu najbliższych. 
Matka - Priscilla - Jak każda matka, była dla Garry'ego troskliwa i kochana. 
Ojciec - Delgado - Garry nigdy go nie poznał. Ponoć był Owczarkiem Niemieckim, uwiódł matkę, a potem odszedł.
Przyrodni brat - Atlas Hope Danex - Garry nigdy go nie poznał. Był jego starszym bratem i synem Delgada. 
Reszta przyrodniego rodzeństwa - Garry, tak samo jak Atlasa ich nie znał.
Historia: Garry... Urodzony w samotni, bez rodzeństwa. Bez ojca. Priscila dawno by go pozostawiła, gdyby nie fakt, że Garry nie miał na tym świecie nikogo poza nią. Nauczyła go polować, nauczyła go wszystkiego, co mu życie przyniesie. Niestety później spokojnie odeszła ze starości. Garry wtedy postanowił, że odszuka chociaż jedno z zaginionego rodzeństwa. Rok poszukiwał sfory lub jakiegoś znaku, które będzie wskazywało na to, że gdzieś tu jest jego rodzeństwo. Ale nigdzie ich nie znalazł. Do pewnego czasu... Pewien pies usłyszał od innego psa, który jest posłańcem, że w Sand Legends mieszka pies o imieniu Atlas HOPE Danex. Garry więc dołączył do tej sfory, mając nadzieję, że ten cały Atlas jest jego prawdziwym bratem. Później okazało się to nieprawdą, jednak Garry pozostał tutaj zostając równocześnie Betą sfory.
Autor: OmegaWolf [Howrse], Omega [Doggi-game].

Alfa Sfory! - Anubis!


Adres: Klik!
Imię: Anubis. Historia jego imienia jest jakże długa i zawiła...
Głos: Jerry Reed
Płeć: Pies/suka
Wiek: 2 lata
Data urodzenia: 4 grudnia
Stanowisko: Samiec Alfa
Charakter: Anubis jest psem który bardzo lubi sprawiedliowść. Nienawidzi gdy np. zostaje ukarany ten kto nie zawinił. Urodzony przywódca. Łatwo go sprowokować. Bardzo odważny będzie walczył o to co jest dla niego ważne. Łatwo osądza innych. Zachowuje spokój w każdej sytuacji. Mimo powagi i chłodnej otoczki ma miękkie serce. Lubi gdy go się chwali.
Rasa: Husky
Partner: Anabelle
Potomstwo: Brak
Rodzina: 
Matka - Layla
Ojciec - Odin
No i oprócz tego jest jakże dalekim potomkiem Sanda i jego syna.
Historia: Urodził się jako bardzo daleki potomek Sanda.  I nie wiedzial o swoim pochodzeniu i beztrosko żył wsród rodziny. W końcu gdy dorósł opuscił dom i szedł w kierunku gdzie ciągnęła go jakaś siła. Trafił na tereny Sand Legend gdzie nagle jakby doznał olśnienia. Został tu by czekać na innych potomków legendarnych psów.
Autor: 4167asia - howrse,doggi|dybzuzanna@spoko.pl - email