Uśmiechnąłem się lekko do Anabelle. Kiwnąłem więc głową by poszła za mną. Suczka poszła więc za mną. Udawała pewną siebie,silną ale ja widziałem,że udaje. Pomimo ciemności widziałem to w jej oczach. Że taką tylko zgrywała. Ann poszła za mną. Przeszliśmy przed mały lasek i stanęliśmy przy małym jeziorku.
- Co się tak smucisz? - uśmiechnąłem się.
- Ja? Nie prawda - odpowiedziała zdawkowo i spojrzała przed siebie.
- Tak...na pewno - mruknąłem cicho. Suczka na szczęście tego nie usłyszała i dobrze bo mogło to ją zasmucić. Nagle usłyszeliśmy jakiś duży huk i grzmot.
- Burza.... - szepnąłem - Chodź lepiej wracajmy.
Anabelle?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz