piątek, 25 listopada 2016

Od Anabelle

Obudziłam się gwałtownie, spocona. Jak co noc. Znowu ten sam sen. Już się przyzwyczaiłam, ale i tak zawsze budził mnie w środku nocy. A najgorzej było, gdy przebywałam w jakiejś sforze.
- I po co ty to, Ann? - mruknęłam sama do siebie, po czym wyszłam na dwór. Zimne, nocne powietrze zawsze mi dobrze robiło, jednak tym razem napełniło mnie wątpliwościami. Już dawno nie należałam do sfory. Chociaż, może tym razem będzie dobrze, w końcu nie ma tu wielu członków?
- Nie, Ann. Nie łudź się. Jesteś chodzącym nieszczęściem. - taka prawda. Takie życie. Taki los. Jednak jestem na tyle słaba, by dać się namówić. Przeklęty Anubis. Nie rozumiem, po co się tak trudził, i tak mnie wygna. Jak każdy. Zapach zbliżającego się psa sprowadził mnie spowrotem na ziemię. Nie byłam przygotowana, by trafić tu na kogoś, w środku nocy. Chociaż,  co to za różnica. Pewnie i tak nie będzie się przejmował.
- Nie możesz spać? - usłyszałam pytanie. Nie odpowiedziałam, zachowałam milczenie. Odwróciłam się jednak i zmierzyłam psa wzrokiem. Samiec. Tylko tyle mogłam stwierdzić w tym świetle.
Ktoś?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz